Dostęp do rynków zagranicznych oferuje większość liczących się biur maklerskich obsługujących inwestorów indywidualnych. Wśród nich są chociażby BM PKO BP, BM Pekao, Santander BM czy też BM Alior Banku. Każda z tych firm pod względem prowizji minimalnej odstaje jednak od DM BOŚ czy też BM mBanku i raczej szybko się to nie zmieni.
Każdy robi swoje
– BM PKO BP stara się konkurować jakością usług i poziomem obsługi klienta, nie zaś ceną – mówi Grzegorz Zawada, dyrektor BM PKO BP, w którym prowizja minimalna za handel na rynku amerykańskim wynosi 38 zł (minimum 10 dol.). – Staramy się unikać zaangażowania w agresywną konkurencję cenową, która z punktu widzenia rynku jest niekorzystna. Nie mamy w planach obniżania w najbliższym czasie prowizji dla transakcji na rynkach zagranicznych, natomiast nieustannie pracujemy nad poprawą naszej oferty, czego dowodem jest np. umożliwienie klientom płacenia podatków od transakcji na rynku amerykańskim według preferencyjnej stawki – podkreśla Zawada.
Czytaj więcej
BM mBanku przebiło konkurencję i obniżyło prowizję minimalną na rynku amerykańskim do 5 zł. Taka sama stawka obowiązuje w przypadku Polski.
Również i inni ostrożnie podchodzą do kwestii obniżania opłat. – W BM Pekao przyjęliśmy strategię budowania wartości dla naszych klientów w sposób stabilny i długoterminowy. Mamy specjalną ofertę skierowaną do klientów zainteresowanych szerokim spektrum rynków zagranicznych, którzy poszukują np. dywersyfikacji inwestycji pod kątem geograficznym. Posiadają oni różnej wielkości oszczędności. Chcemy, aby każdy, bez względu na zasobność portfela, mógł na równych warunkach skorzystać z tej oferty, nie przez trzy miesiące, ale długoterminowo – podkreśla Mariusz Kiełczykowski, zastępca dyrektora w BM Pekao, gdzie minimalna prowizja na rynku amerykańskim waha się od 21 do 41 dol. – Analizując wyniki, wzrost liczby klientów korzystających z tej usługi oraz wzrost wolumenów obrotów na rynkach zagranicznych, oceniamy, że takie podejście jest dla nas właściwe – dodaje Kiełczykowski.
Na ruch ze strony DM BOŚ oraz BM mBanku nie zamierza także odpowiadać BM Alior Banku, gdzie stawka minimalna wynosi 5 USD. – Uważnie przyglądamy się konkurencji i zauważyliśmy próby powielania strategii cenowej między dwoma podmiotami. Jednakże znając od podszewki strukturę kosztów, jakie ponoszą polscy brokerzy przy realizacji transakcji klientów na giełdach zagranicznych, uznajemy taki ruch za działanie o charakterze krótkoterminowym. Nie zamierzamy obniżać minimalnych prowizji na kilka tygodni, aby za chwilę podnosić ceny. Traktujemy klientów fair i gdzie indziej szukamy przewagi i ich zaufania – przede wszystkich w jakości usług. Natomiast nie ukrywamy, że na bieżąco analizujemy naszą ofertę cenową i nie wykluczamy zmian w przyszłości, a jeżeli takowe się pojawią, będą zmianami długoterminowymi. Od początku wprowadzenia usługi giełd zagranicznych stawiamy przede wszystkim na jakość serwisu, technologię i szerokość oferty – podkreśla Michał Madej, dyrektor działu IT i projektów w Alior Banku.