Zaskakująca decyzja Rady Polityki Pieniężnej, aby obniżyć stopę referencyjną NBP o 0,75 pkt proc., do 6 proc., przełoży się oczywiście na wzrost inflacji. Ale niezauważalny. Z niedawnych prognoz NBP wynika, że za półtora roku przy niezmienionych stopach inflacja będzie w okolicy 4 proc. Tak gwałtowna i duża obniżka stóp doda zaś do niej tylko 0,2 pkt proc.
Decyzja RPP jest jednak szkodliwa z innego powodu: potwierdza nieprzewidywalność NBP. Prezes tej instytucji Adam Glapiński tłumaczył w czwartek, że na dobrą sprawę obniżki stóp można było zacząć już trzy miesiące temu. RPP z taką decyzją zwlekała, bo chciała mieć pewność, że inflacja jest w trwałym trendzie spadkowym. Teraz ją ma, dlatego postanowiła gwałtownie dostosować poziom stóp.
Czytaj więcej
W miesiącach poprzedzających wybory prezydenckie stopy procentowe w Turcji były mocno ścinane, mimo kilkudziesięcioprocentowej inflacji. Po wyborach zaczęto je zdecydowanie podwyższać.
Dlaczego takiej ewentualności prezes Glapiński nie sygnalizował w lipcu, gdy mówił o możliwości łagodnych obniżek stóp po wakacjach? W czwartek wskazywał na „radykalną zmianę sytuacji w otoczeniu polskiej gospodarki”, czyli przede wszystkim recesję w Niemczech. Ale paniczne cięcie stóp w Polsce tego przecież nie zmieni.