Obliczanie skali umocnienia krajowej waluty w oparciu o zmiany kursów euro i dolara daje niedoszacowane wyniki. Realny efektywny kurs walutowy znalazł się najwyżej od kryzysu finansowego.
Złotego wspierają napływ kapitału liczącego na zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej i korzyści dla Polski z podziału świata na dwa bloki, uporczywa presja inflacyjna, a wreszcie nadzieje na odblokowanie po wyborach funduszy z KPO. Fala umocnienia krajowej waluty jest już największa od 2009 r., a są argumenty za jej kontynuacją. W przeciwną stronę oddziałuje jednak perspektywa obniżek stóp procentowych. Od początku roku inwestorzy preferują wysoko oprocentowane waluty. To, jakie mogą być skutki łagodzenia polityki, pokazuje przykład forinta, który obniżki stóp o 200 pkt baz. przypłacił korektą wcześniejszego umocnienia.
Europejski słabeusz
Węgierska waluta, której kurs windowała najbardziej jastrzębia w regionie polityka pieniężna, teraz traci za sprawą oczekiwań, że różnice w stopach będą się zawężać.
Od maja stopy poszły w dół już o 2 pkt proc., a tymczasem inwestorów nie zachęcają słabe fundamenty węgierskiej gospodarki i pogarszanie się kondycji finansów publicznych. Inflacja wciąż przekracza 20 proc. i jest najwyższa w UE, a zdaniem BNP Paribas ostatni raport KE nie wskazuje na szansę choćby częściowego odmrożenia funduszy unijnych.