Premiera filmu „Konklawe”. Jedność, pokój i pokora?

„Konklawe” Edwarda Bergera to mocny, polityczny film o walce o papieską władzę z wielką rolą Ralpha Fiennesa.

Publikacja: 03.11.2024 12:15

Premiera filmu „Konklawe”. Jedność, pokój i pokora?

Foto: materiały prasowe

„Gdybyśmy nie mieli wątpliwości, gdyby nie było tajemnicy, nie byłaby potrzebna wiara. Módlmy się, aby Bóg dał nam papieża, który wątpi” – mówi w „Konklawe” kardynał Lawrence.  

Kościół to, jak chce papież Franciszek, „jedność, pokój i pokora”? Film Edwarda Bergera oparty na bestsellerowej książce Roberta Harrisa z 2016 roku zdaje się temu zaprzeczać. Harris słynie z powieści o walkach na najwyższych szczeblach władzy: o intrygach i korupcji, o bezpardonowych potyczkach między przedstawicielami zwalczających się frakcji politycznych. Ich tłem był starożytny Rzym, jak w trylogii Cycerona, czy współczesna Europa, jak w „Duchu” – thrillerze o łatwym do manipulowania premierze, którego recenzenci porównywali do Tony’ego Blaira. Powieść „Konklawe” jest próbą przekroczenia murów Watykanu. Na jej kanwie scenariusz napisał Peter Straughan, nominowany do Oscara za tekst „Szpiega”. 

Powstał film o machinacjach na szczytach władzy kościelnej. Gdy nagle umiera papież reformator, w swojej niechęci do przepychu podobny do obecnego papieża Franciszka, ponad 100 kardynałów z całego świata zbiera się, by wybrać nowego zwierzchnika Kościoła. 

Obradami zarządza kardynał Lawrence (genialny Ralph Fiennes), który sam nie chce ubiegać się o papieskie honory. Głównych pretendentów jest czterech: Goffredo Tedesco (Sergio Castellito) – konserwatywny Włoch, który cofnąłby Kościół, m.in. przywracając łacinę w czasie mszy, inny Włoch, Aldo Bellini (Stanley Tucci) – inteligentny reformator, Kanadyjczyk Joseph Tremblay (John Lithgow) i Joshua Adeyemi (Lucian Msamati) – charyzmatyczny Nigeryjczyk, zaciekły przeciwnik homoseksualimu. Każdy z nich ma swoich zwolenników i przeciwników, każdy walczy o poparcie. Kardynałowie są odcięci od świata, nie mogą wyjść z watykańskich pomieszczeń dopóki nad Kaplicą Sykstyńską nie pojawi się biały dym oznaczający „habemus papam”. Jednak wielowiekowa tradycja nie łagodzi obyczajów, kolejne głosowania nie przynoszą rezultatu, a w czasie obrad pojawia się ktoś „nowy” – mianowany w ostatniej chwili przez papieża kardynał z Iraku (Carlos Diehz). I powoli właśnie ten nieznany duchowny, jakby „z zewnątrz” całego układu, nabiera siły. Kryje wielką tajemnicę, której zdradzić recenzentowi nie wolno. Dość powiedzieć, że szacunek dla inności może być miarą człowieczeństwa. Warto czekać na zaskakującą końcówkę filmu.

Ważne też, że w „Konklawe” – filmie rozgrywającym się w świecie mocno patriarchalnym, są również kobiety – siostry zakonne. I to one wnoszą na ekran nastroje zewnętrznego świata. Wspaniała siostra Agnes (Isabella Rossellini) głośno mówi to, co chciałby powiedzieć kardynałom współczesny, inteligentny katolik.

Czytaj więcej

EnergaCAMERIMAGE 2024: Jakie filmy będzie oceniać jurorka Cate Blanchett?

„Konklawe”. Za murami Kaplicy Sykstyńskiej

Edward Berger przez lata reżyserował głównie telewizyjne seriale i skromne filmy, które przechodziły bez echa. Na szerokie wody wypłynął w 2022 roku dzięki adaptacji powieści Remarque’a „Na Zachodzie bez zmian”. To dzieło o bezsensie wojny nie było nowatorskie, ale – perfekcyjnie zrealizowane – poruszało. Zostało uhonorowane dziewięcioma nominacjami do Oscara i czterema statuetkami, w tym za film zagraniczny, gdzie wygrało m.in. z „IO” Jerzego Skolimowskiego. 

Teraz w „Konklawe” Berger porwał się na temat jeszcze trudniejszy. Bo jak opowiedzieć na ekranie o czymś, do czego praktycznie nie ma dostępu? Rytuał wyboru papieża jest niezmienny od stuleci, ale nikt poza kardynałami nie zna przebiegu konklawe. Reżyser spędził dużo czasu na studiowaniu wszelkich dostępnych materiałów. – W filmie ważne jest wszystko: jak kardynałowie podchodzą do urny, jak trzymają się za ręce – mówi. 

Scenografia to kolejny problem. W Watykanie jest linia, poza którą nie wolno wykonywać profesjonalnych fotografii, a Kościół z zasady nie współpracuje z filmowcami. Dlatego ekipa „Konklawe” w filmowym miasteczku Cinecitta wybudowała Kaplicę Sykstyńską i Casa Santa Maria. Robią wrażenie chłodne wnętrza, pozamykane okna, mrok, który rozbija jedynie zimne sztuczne światło. 

Czytaj więcej

Rekomendacje filmowe: W nastroju listopadowej zadumy

Walka o władzę w Watykanie

Powstał wspaniały obraz, ale największą siłą „Konklawe” jest jego aktualność. Walka o wielką władzę zawsze wygląda podobnie. Film Bergera ma mocny wymiar polityczny. Twórcy pokazują bitwę wyborczą, nieodbiegającą daleko od tego, co dzieje się w Stanach czy w Polsce i wielu innych krajach. „Śledzisz komentarze w CNN, przełączasz na Fox News i słyszysz coś dokładnie odwrotnego. Żyjemy w czasach, w których walczą ze sobą opcje prawicowe i lewicowe, szefowie i podwładni, bogaci i biedni, czarni i biali. A nawet kobiety i mężczyźni – mówi reżyser i dodaje: „Akcja filmu toczy się w Watykanie, ale przecież tłem dla tych wyborów mógłby być równie dobrze Waszyngton albo jakaś wielka korporacja w stylu „Condé Nast", w której dochodzi do wyborów nowego dyrektora generalnego. 

A dystans? W „Konklawe” przynosi go dziekan, kardynał Lawrence. Człowiek, który męczy się, przechodzi kryzys wiary, ma mnóstwo wątpliwości. Ralph Fiennes tworzy kreację godną najwyższych laurów. Jego bohater chce zrozumieć rzeczywistość wokół i rodzi podobne pragnienie w widzu. Wie, że do dusznego Kościoła (czytaj: świata) trzeba wpuścić odrobinę świeżego powietrza. 

– Nie każdy musi się zgadzać z filmem. To ważne, że możemy się pokłócić i prowadzić prawdziwą ożywioną dyskusję – powiedział Edward Berger w wywiadzie dla „Vanity Fair”. – Czy będą widzowie, którzy rzucą we mnie pomidorami? Prawdopodobnie. Ale dlaczego mieliby tego nie zrobić? 

„Gdybyśmy nie mieli wątpliwości, gdyby nie było tajemnicy, nie byłaby potrzebna wiara. Módlmy się, aby Bóg dał nam papieża, który wątpi” – mówi w „Konklawe” kardynał Lawrence.  

Kościół to, jak chce papież Franciszek, „jedność, pokój i pokora”? Film Edwarda Bergera oparty na bestsellerowej książce Roberta Harrisa z 2016 roku zdaje się temu zaprzeczać. Harris słynie z powieści o walkach na najwyższych szczeblach władzy: o intrygach i korupcji, o bezpardonowych potyczkach między przedstawicielami zwalczających się frakcji politycznych. Ich tłem był starożytny Rzym, jak w trylogii Cycerona, czy współczesna Europa, jak w „Duchu” – thrillerze o łatwym do manipulowania premierze, którego recenzenci porównywali do Tony’ego Blaira. Powieść „Konklawe” jest próbą przekroczenia murów Watykanu. Na jej kanwie scenariusz napisał Peter Straughan, nominowany do Oscara za tekst „Szpiega”. 

Pozostało 85% artykułu
Film
EnergaCAMERIMAGE: Światowej sławy autorzy zdjęć zjeżdżają do Torunia
Film
Niefortunna wypowiedź o kobietach. Znany reżyser odwołuje przyjazd na polski festiwal
Film
Aurum Film broni się przed zarzutami: „Ministranci” pionkiem w grze między PISF a Ministerstwem Kultury?
Film
Powstanie nowa wersja słynnej „Muchy” Davida Cronenberga
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Film
Sprawa Karoliny Rozwód. Obraduje Rada PISF-u
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje