Festiwal filmowy w Gdyni zaczyna się obrazem pierwszego dnia wojny

„Pod wulkanem” Damiana Kocura wybrano na oficjalną poniedziałkową inaugurację tegorocznego 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Ten film to również polski kandydat do Oscara w kategorii filmów zagranicznych.

Publikacja: 23.09.2024 13:11

Fedir Pugaczow i Sofija Berezowska w filmie „Pod wulkanem”

Fedir Pugaczow i Sofija Berezowska w filmie „Pod wulkanem”

Foto: TVP

„Pod wulkanem” pokazuje patchworkową rodzinę – ojca, podrastającą córkę, małego syna i nową partnerkę ojca. Są Ukraińcami. Razem spędzają wakacje na Teneryfie, ale powrotny lot ich samolotu zostaje odwołany. Jest 24 lutego 2022. 

„Pod wulkanem”. Niepewność z dala od Ukrainy

Wracają do hotelu. Na jak długo? Dwa, trzy dni – mówią w recepcji. Hiszpanie już wiedzą. Media są pełne informacji o wojnie. Wieczorem ktoś z hotelowej obsługi puka do drzwi ukraińskich gości. „Możecie tu mieszkać dokąd będziecie potrzebować. Za darmo. Restaurację też macie otwartą”. 

Co mają robić? Jeszcze podróżują, jeszcze coś zwiedzają. Ale przecież tak długo żyć się nie da. W jednej chwili przestali być na tej pięknej, słonecznej wyspie turystami, stali się uchodźcami. 

Czytaj więcej

„Picasso. Buntownik w Paryżu”. Nowoczesne osiągnięcia Pabla Picassa nie potrzebują jarmarcznej oprawy

Nastoletnia Sonia cały czas siedzi w telefonie. Telefon to jedyny ich kontakt z wojną, z ich własnym światem. Ich przyjaciel z Charkowa wstąpił do wojsk obrony terytorialnej. – Nie mogę sobie wyobrazić Andrieja z bronią – mówi kobieta. 

Jest jeszcze w „Pod wulkanem” młody czarnoskóry chłopak. Przypłynął do Europy łodzią, na której było z pół setki ludzi. Umarł po drodze tylko jeden człowiek. Jego przyjaciel. Został więc w obcym świecie sam. Potem zobaczymy go, jak śpiewa do telefonu. „Mamo, za każdym razem jak napiszę jakąś piosenkę, to myślę o tobie” – powie.

Damian Kocur pokazuje życie w obcym świecie

Los uchodźców. Ludzi, którzy nie są u siebie. Rodzinę z Ukrainy czeka podobny los? Mężczyzna chce wrócić do Kijowa, żeby walczyć. Kobieta z dziećmi trafi do Polski. Co będzie jej udziałem? Obcość, codzienny niepokój?

Damian Kocur zrobił film inny niż debiutancki „Chleb i sól”. Tam była szara polska prowincja, pozbawione jakichkolwiek perspektyw chłopaki i uchodźcy prowadzący bar, obcy, „gorsi”, poniewierani przez tych, którzy tylko przy nich raz mogą poczuć się lepsi. Ludzie wybuchający z bezsilności gniewem.

Czytaj więcej

Joanna Łapińska: Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zyskuje nową energię

Teraz Kocur portretuje ludzi, którzy decydują się na życie w obcym świecie, żeby nie wracać do piekła, może zapewnić bezpieczeństwo dzieciom. Paradoksalnie jednak coś te filmy łączy. Gdziekolwiek się bohaterowie „Pod wulkanem” znajdą, też będą obywatelami klasy B, z dala od bliskich, od swoich domów i własnej kultury. Wpatrzeni w ekran telewizyjny, na którym coraz rzadziej będą pokazywać się obrazy z Buczy czy Donbasu. I to również jest twarz wojny, która toczy się tuż za naszą granicą. 

„Pod wulkanem” jest filmem interesującym, choć tak naprawdę chciałabym obejrzeć jego drugą część. Tę, która pokazałaby postawy i problemy uchodźców z Ukrainy po dwóch latach. A także nasz dzisiejszy stosunek do nich i do wojny, która toczy się tuż obok.

„Pod wulkanem” pokazuje patchworkową rodzinę – ojca, podrastającą córkę, małego syna i nową partnerkę ojca. Są Ukraińcami. Razem spędzają wakacje na Teneryfie, ale powrotny lot ich samolotu zostaje odwołany. Jest 24 lutego 2022. 

„Pod wulkanem”. Niepewność z dala od Ukrainy

Pozostało 92% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Film
Hołd dla Halyny Hutchins, która zginęła tragicznie na planie filmu „Rust”
Film
„Dom dobry sen zły”. O czym opowie nowy film Wojciecha Smarzowskiego?
Film
Rekomendacje filmowe: Czas Jokera i Diplodoka
Film
Joker zrzuca maskę. Film mocniejszy niż poprzedni