Trudno uwierzyć, że Krzysztofa Kieślowskiego nie ma już 28 lat. W dzisiejszym świecie bardzo brakuje jego wrażliwości, jego wiary w podstawowe wartości, jego uważnego spojrzenia. Był niezwykłym artystą, choć zawsze starał się być bardzo zwykły. Okulary, koszula w kratę, nieodłączny papieros w dłoni. Wrośnięty w polskość, potrafił przemówić językiem zrozumiałym dla widzów w różnych zakątkach świata.
Trafił w nastrój końca XX wieku, zasiał w ludziach niepokój, przypomniał kilka podstawowych pytań, na które każdy musi sobie sam udzielić odpowiedzi. I, co najważniejsze, zrobił to z pozycji człowieka tak samo zagubionego w labiryntach współczesności jak każdy z widzów zasiadających w kinie.
Tegoroczne hasło festiwalu: „Musimy sobie pomagać”
Od 14 lat (z przerwą w czasie pandemii) w Sokołowsku na Dolnym Śląsku odbywa się festiwal „Hommage a Kieślowski”. W tym roku jego hasło brzmi „Musimy sobie pomagać”. W ciągu trzech dni – od 23 do 25 sierpnia – w głównej sekcji tegorocznego festiwalu organizatorzy pokażą trzy filmy: „Bez końca” (1985), „Prześwietlenie” (1974) i „Gadające głowy” (1980). W pierwszym z nich artysta uciekł w metafizykę, duchowi zmarłego męża każąc opiekować się żoną, a w tle tej historii były polityczne gry stanu wojennego. Ten film zapoczątkował współpracę reżysera z adwokatem Krzysztofem Piesiewiczem. Odtąd stali się nierozłączni. Razem napisali scenariusze „Dekalogu” i wszystkich następnych filmów Kieślowskiego.
– Minęło 40 lat od czasu, gdy ten film powstawał, a wciąż wydaje się bardzo ważny – mówi dyrektorka artystyczna festiwalu Diana Dąbrowska.
Czytaj więcej
Tegoroczne hasło festiwalu Hommage à Kieślowski brzmi „Musimy sobie pomagać” i stanowi motyw przewodni całego programu. W ramach wydarzenia przewidziano liczne projekcje, spotkania i dyskusje, podzielone na tematyczne sekcje. Nowością tegorocznej edycji jest konkurs dla studentów szkół filmowych. Festiwal tradycyjnie odbędzie się w malowniczym Sokołowsku na Dolnym Śląsku w dniach 23-25 sierpnia, a także 23 sierpnia w czeskim Broumovie.