„Akademia Pana Kleksa”
Reż.: Maciej Kawulski. Wyk.: Tomasz Kot, Danuta Stenka, Antonina Litwiniak, Sebastian Stankiewicz, Piotr Fronczewski.
„Akademia Pana Kleksa” ukazała się w 1946 roku i od razu zawładnęła wyobraźnią najmłodszych. Jan Brzechwa sprawił, że dręczone obrazami wojny dzieci przeniosły się w świat pełen magii, gdzie królowali pan Kleks, Adaś Niezgódka i jego 23 kolegów, których imiona zaczynały się na „A”. Potem zakochały się w kleksowej magii następne pokolenia. W latach 80., w stanie wojennym i tuż po nim, powstał filmowy tryptyk Krzysztofa Gradowskiego „Akademia Pana Kleksa (1983), „Podróże Pana Kleksa” (1985) i „Pan Kleks w Kosmosie” (1988). Był bezpieczną ucieczką od polityki i ideologii, niósł dzieciom sporą dawkę radości i fantazji. I postać niezwykłego pedagoga, który potrafi nie tylko uczyć, ale również przygotowywać swoich wychowanków do życia, wyrabiać w nich uczciwość, życzliwość i lojalność, nie uśmiercając przy okazji marzeń. Pedagodzy z najsłynniejszej dzisiaj szkoły czarów — Potterowskiego Hogwarthu — są na ogół niedostępni, wyniośli i dość sztywni. Pan Kleks był guru, ale również przyjacielem.
Czytaj więcej
„Saltburn” Emerald Fennell porusza kluczowy temat współczesnej popkultury. Szkoda tylko, że o rozwarstwieniu społeczno-ekonomicznym i marzeniach, by przeskoczyć klasowe piętra, opowiada w tak infantylny sposób. Całość ratuje tylko Barry Keoghan jako nowe wcielenie Toma Ripleya.
Filmy Gradowskiego miały w sobie sporą dawkę optymizmu. I piosenki — do najsłynniejszych wierszy Brzechwy muzykę napisał Andrzej Korzyński. Przekonującą, „do pokochania” postać tytułowego bohatera stworzył Piotr Fronczewski.
Z czasem jednak coraz bardziej czuło się siermiężność kinematografii, w której te filmy powstały. Kino Gradowskiego nie mogło walczyć z efektami specjalnymi „Star Treków”, „Indiana Jonesów” czy opowieści o uczniach Hogwarthu. Stało się dość anachroniczne, co więcej: dziś już inaczej grają na ekranie dzieci.