Festiwal gdyński potrzebuje restartu. Po trudnych latach pandemicznych ograniczeń, ale też konfliktach, jakie towarzyszyły mu w czasie ostatnich edycji, dziś gdyńska ekipa podkreśla, że to jest „nowe otwarcie”.
— Zorganizowaliśmy ten festiwal najlepiej, jak potrafiliśmy — mówił na gali otwarcia dyrektor Leszek Kopeć. — Mamy nadzieję, że będzie on niósł szczególne ciepło i życzliwość. Pogodę już nam się udało załatwić.
Tę życzliwość podkreślała też w swoim wystąpieniu nowa dyrektorka artystyczna festiwalu Joanna Łapińska. Jej hasło przewodnie w czasie konkursu na to stanowisko brzmiało „Gdynia filmowców”. Teraz też podkreślała, jak ważna jest środowiskowa solidarność.
— Jesteśmy tu razem — mówiła. — Chciałabym, żeby było tu miejsce na różnorodność, na rozmowy na istotne dla nas tematy.
To pierwsza kobieta-dyrektorka artystyczna w 50-letniej historii festiwalu gdyńskiego. Kobiety na tym stanowisku są również rzadkością na świecie. Programy imprez w Berlinie, Wenecji, Cannes, Karlowych Warach, San Sebastian, Toronto i setek innych, mniejszych filmowych festiwali są tworzone przez mężczyzn. I choć sama dyrektorka, doświadczona festiwalowa programerka, śmieje się z koncepcji „kobiecej łagodności”, z pewnością uczestnicy festiwalu liczą w tym roku na dobrą, przyjazną atmosferę. Ale też ciekawe dyskusje o stanie