Rok 2018 w kinach: Widz docenił polskie filmy

To był świetny czas rodzimego kina, nie tylko z powodu 60 wyprodukowanych w 2018 roku tytułów.

Aktualizacja: 21.12.2018 20:55 Publikacja: 20.12.2018 23:01

"Zimna wojna", reż. Paweł Pawlikowski - Wielkie kino. Zainspirowana historią trudnej miłości rodzicó

"Zimna wojna", reż. Paweł Pawlikowski - Wielkie kino. Zainspirowana historią trudnej miłości rodziców reżysera bardzo współczesna opowieść o totalitarnym systemie, podzielonym świecie, ograniczającym wolność człowieka i o traumach emigracji.

Foto: kino świat

Powodów do zadowolenia było znacznie więcej: zaproszenia do konkursów najważniejszych międzynarodowych festiwali, pięć Europejskich Nagród Filmowych dla „Zimnej wojny" i canneński laur za reżyserię dla Pawła Pawlikowskiego, berliński Srebrny Niedźwiedź za „Twarz" Małgorzaty Szumowskiej. Do tego znakomite dokumenty, a przede wszystkim pełne kina.

Wielki frekwencyjny sukces polskich filmowców to nie tylko 5,5 miliona widzów na „Klerze" oraz od miliona do dwóch milionów widzów na komediach romantycznych „Planeta Singli 2" czy „Podatek od miłości" albo sensacji jak „Kobiety mafii" czy „Pitbull. Ostatni pies". To również ponad 900 tysięcy osób, które obejrzały czarno-białą „Zimną wojnę" czy 800 tysięcy tych, którzy wybrali się na „7 uczuć" Marka Koterskiego.

Polskie kino jest dziś dojrzałe, wrażliwe, ale też o ostrym spojrzeniu na rzeczywistość. Wpisuje się w światowe nurty, zachowując jednocześnie swój narodowy charakter.

"Kler", reż. Wojciech Smarzowski - Najważniejszy film roku. O grzechach polskiego Kościoła – jego up

"Kler", reż. Wojciech Smarzowski - Najważniejszy film roku. O grzechach polskiego Kościoła – jego upolitycznieniu, zakłamaniu, chciwości. Wreszcie o pedofilii, która stała się przyczyną wielu tragedii, a przez lata pozostawała bezkarna.

Foto: Kino Świat/ Bartosz Mrozowski

Blisko współczesności

Powstały w 2018 roku filmy, których autorzy zmierzyli się z problemami dzisiejszej Polski. Najważniejszy stał się „Kler" Wojciecha Smarzowskiego. Ten znakomity, „chory na Polskę" artysta od lat przygląda się naszym grzechom głównym. Bez znieczulenia, ale z zatroskaniem, uczciwie. W „Klerze" dotknął tego, co przez lata było zamiatane pod dywan. Nie obraził niczyjej wiary. Opowiedział o Kościele: o państwie w państwie, o arogancji ludzi, którzy czują się poza prawem. I zostawił miejsce na przebudzenie się i nadzieję.

W „Twarzy" Małgorzata Szumowska pokazała nietolerancję i strach przed „innym", na zadufanej w sobie prowincji. Inaczej o lęku przed nieznanym opowiedzieli Klara Kochańska i Kasper Bajon, którzy ruszyli w podróż do granicy macedońsko-greckiej, szukając śladów uchodźców. W „Via Carpatii" pokazali różne oblicza Europy, ale też obojętność jej mieszkańców na los innego człowieka, a czasem wręcz strach i wrogość, podsycane jeszcze przez populistycznych polityków.

Opowieścią o emigracji, o wartości własnych korzeni i własnej tradycji jest też „Między słowami" Urszuli Antoniak, która sama poznała los emigrantki, bo od lat mieszka poza Polską. Rytmem współczesności tętni również znakomity debiut Pawła Maślony „Atak paniki" – zapis naszego życia, utraconych wartości i codziennych lęków, których dostarcza nam rzeczywistość.

Mądrość przeszłości

Polskie kino wpisuje się też w światowy trend szukania w przeszłości mechanizmów rządzących ludzkim losem, a także życiem społecznym i politycznym. Kilku reżyserów zaproponowało filmy bardzo osobiste, a „Zimną wojną" Paweł Pawlikowski zachwycił już publiczność na całym świecie.

Osobista, jak zwykle, jest kolejna odsłona historii Adasia Miauczyńskiego „7 uczuć". Tym razem Marek Koterski zrobił film o dzieciństwie, które jest bolesnym zderzeniem z rzeczywistością, musi mierzyć się z mitami, fałszem, tęsknotą za uczuciem. A Miauczyński dorastał na dodatek w czasie socjalizmu.

Na własnych wspomnieniach oparł też „Autsajdera" Adam Sikora, przywołując historię młodego chłopaka zniszczonego przez machinę stanu wojennego z 1982 roku. Do historii sięgnął również Filip Bajon w „Kamerdynerze", XX-wiecznej sadze rodu von Kraussów mieszkającego na ziemiach, gdzie mieszają się losy Polaków, Niemców i rdzennych Kaszubów. Opowiedział o meandrach historii, ale i o współistnieniu kultur, z którym dzisiaj coraz częściej musimy się mierzyć. A Krzysztof Zanussi wrócił do rozważań nad przyszłością Europy, do krytyki scjentyzmu i mitu Fausta, który w jego „Eterze" duszę sprzedaje nie za młodość, lecz za władzę.

Wszystkie te filmy brzmią niepokojąco współcześnie.

"Jak pies z kotem", reż. Janusz Kondratiuk - Piękna, wzruszająca historia. Oparta na faktach opowieś

"Jak pies z kotem", reż. Janusz Kondratiuk - Piękna, wzruszająca historia. Oparta na faktach opowieść o odchodzeniu brata, która stała się filmem nie o umieraniu, lecz o życiu. ?O wszystkim, co w nim najważniejsze: o bliskości, lojalności.

Foto: Kino Świat

Historie uniwersalne

Reżyserzy zaproponowali również historie uniwersalne. „Jak pies z kotem" Janusza Konratiuka to opowieść o odchodzeniu jego brata. O wartościach najważniejszych: odzyskanej po latach bliskości, więzach, które są nie do zerwania. Ale też o nieodbytych rozmowach, nieprzeżytych wspólnie chwilach.

Agnieszka Smoczyńska, wykorzystując w „Fudze" historię kobiety, która straciła pamięć, opowiedziała o poszukiwaniu własnej tożsamości, prawie do bycia sobą. Podobnie jak Olga Chajdas w świetnym debiucie „Nina". Tyle że jej bohaterka całkowicie świadomie walczy o szansę na życie w zgodzie ze sobą.

Świetnie ma się również polski dokument, o czym świadczą m.in. sukcesy młodych reżyserek: Anny Zameckiej, której „Komunia" dostała Europejską Nagrodę Filmową i znalazła się na krótkiej liście oscarowej, oraz Marty Prus – autorki „Over the Limit" o rosyjskiej gimnastyczce, ale też o człowieku w trybach totalitarnego systemu. Wybuchły też polskie seriale. Dla Netfliksa, HBO, Showmaksa, Canal Plus i stacji telewizyjnych pracują – podobnie jak na świecie – najlepsi nasi artyści, a seriale takie jak „1983", „Ślepnąc od świateł", „Wataha", „Nielegalni", „Kruk" czy „Rojst" są wysokiej próby.

Nie sposób nie zauważyć też ekspansywności coraz lepiej osadzonych na europejskim rynku producentów filmowych. Do kina weszło ich nowe pokolenie: ambitnie działają m.in. Klaudia Śmieja, Agnieszka Kurzydło, Anna Wydra – współtwórczyni tegorocznych sukcesów „Komunii", Agata Szymańska, Magda Kamińska, Mariusz Włodarski, Łukasz Dzięcioł czy Jan Kwieciński.

Polskie kino jest dziś – różnorodne i wielopokoleniowe. Rodzimi filmowcy naprawdę nie potrzebują pomocy skompromitowanego Mela Gibsona, by zadziwiać świat. Wystarczy im wolność i dobry gust ekspertów wybierających projekty dofinansowywane przez Polski Instytut Filmowy.

Powodów do zadowolenia było znacznie więcej: zaproszenia do konkursów najważniejszych międzynarodowych festiwali, pięć Europejskich Nagród Filmowych dla „Zimnej wojny" i canneński laur za reżyserię dla Pawła Pawlikowskiego, berliński Srebrny Niedźwiedź za „Twarz" Małgorzaty Szumowskiej. Do tego znakomite dokumenty, a przede wszystkim pełne kina.

Wielki frekwencyjny sukces polskich filmowców to nie tylko 5,5 miliona widzów na „Klerze" oraz od miliona do dwóch milionów widzów na komediach romantycznych „Planeta Singli 2" czy „Podatek od miłości" albo sensacji jak „Kobiety mafii" czy „Pitbull. Ostatni pies". To również ponad 900 tysięcy osób, które obejrzały czarno-białą „Zimną wojnę" czy 800 tysięcy tych, którzy wybrali się na „7 uczuć" Marka Koterskiego.

Pozostało 87% artykułu
Film
Film „Kolonia nr 5”. Cała prawda o życiu emigrantów we Francji
Film
EnergaCAMERIMAGE: Hołd dla Halyny Hutchins
Film
Seriale na dużym ekranie - znamy program BNP Paribas Warsaw SerialCon 2024!
Film
„Father, Mother, Sister, Brother”. Jim Jarmusch powraca z nowym filmem
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Film
EnergaCAMERIMAGE 2024: Angelina Jolie zachwyca w Toruniu jako Maria Callas