To sytuacja globalna, a co z ARP?
Jeżeli chodzi o samą agencję, to w naszym jako zarządu odczuciu i w moim głębokim przekonaniu ARP powinna stać się wehikułem gospodarczym dla polskich firm. Powinna tworzyć produkty finansowe dla każdego sektora sprawniej niż banki. Banki oferują doskonałe produkty, ale mają też swe ograniczenia. I duża, bogata firma niemal zawsze znajdzie kolejne finansowanie. Chodzi jednak o to, aby także na etapie początkowym firmy przedsiębiorca mógł wesprzeć się takim podmiotem, jakim jest ARP, zakładając właśnie, że będzie to wehikuł gospodarczy, który z drugiej strony, w przypadku dużych wahnięć makroekonomicznych, będzie mógł de facto stabilizować ich konsekwencje dla polskiej gospodarki. Musi to być oczywiście podmiot odpowiednio duży, aby móc to realizować, bo biznes i te tąpnięcia to żywy organizm. Nie możemy przewidzieć, czy np. w Australii lub Chinach nie dojdzie do jakiegoś kataklizmu, którego skutki wpłyną mocno na określone gałęzie przemysłu w Europie, również w Polsce. Przykładowo w Australii dojdzie do powodzi i w rezultacie okaże się, że nie będziemy mieli dostępu do węgla koksowego i nie będzie z czego wytapiać stali, która jest potrzebna, szczególnie dzisiaj, patrząc na sektor obronny, który jest obecnie mocno rozwijany. Są pewne obszary, które ewidentnie ze sobą muszą współgrać. Tego rodzaju sytuacje trzeba przewidywać i się zabezpieczać. Tak powinna działać ARP, jako stabilizator gospodarczy.
Przy czym nie chodzi tylko o dostęp do kapitału. Mamy świetne instytucje, które go gwarantują. Chodzi o to, aby mieć dostęp do kapitału w formule szytej na miarę, w zależności od potrzeb dla przedsiębiorców i dla gospodarki, w przypadku kryzysowych sytuacji zewnętrznych. To oczywiście taka pomostówka, czyli jeżeli coś się dzieje na świecie, to stać nas na to, aby skutki tego kryzysu nie były odczuwalne od razu następnego dnia, tylko żeby je delikatnie wypłaszczać i aby był on jak najmniej odczuwalny dla firm. Ponadto chodzi o to, aby mieć na tyle łatwy dostęp do kapitału, że jeżeli potrzebujemy szybkiego rozwoju sektorowego, to po prostu po niego sięgamy, bo jest uszyty pod konkretną potrzebę, a nie zblokowany na zasadzie, że mamy taki to, a taki produkt finansowy i w zasadzie nic nie zrobimy, bo nie pasuje on do sytuacji.
Rozumiem, że to nowe podejście ARP typu agile?
Tak, ale oprócz aspektu finansowego musimy mieć świadomość zmian w krajowej gospodarce. Dlatego duży nacisk stawiamy na OZE. Ich władztwo powinno pozostać w dużej mierze w rękach państwa. Tylko wtedy będziemy mieli realną kontrolę i niezależność energetyczną. W ostatnim momencie uratowaliśmy projekt offshore. Drugi kierunkiem, na którym się skupiamy, jest pozyskanie jak największej ilości OZE, takich jak farmy fotowoltaiczne czy biogazownie. Widzimy, że zagraniczne kapitały poprzez fundusze inwestycyjne bardzo intensywnie skupują te aktywa w naszym kraju. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, że finalnie nie będziemy ich właścicielami. Wyobraźmy sobie sytuację, w której ktoś inny decyduje za nas, czy mamy prąd, czy też nie. Tak samo intensywnie planujemy inwestycje w projekty wodorowe, bo choć są one we wstępnej fazie urynkowienia, to jest to też kierunek, w którym zmierza świat. Reasumując, naszym przedsiębiorstwom musimy zabezpieczyć trzy sfery: rynek zbytu, odporność na zdarzenia makroekonomiczne, w tym bezpieczeństwo energetyczne, oraz łatwy dostęp do kapitału. Wszystko po to, aby rozwijać się w takim samym tempie jak kraje będące światowymi liderami. Szczególnie musimy rozwijać technologie służące poprawie naszego życia.
A wracając do konkurowania na światowym rynku, to tylko Afryka nam, jako Unii, pozostaje?
No niestety tak to wygląda. Idźmy drogą eliminacji. Chiny – bez szansy, ich nie przeskoczymy, bo skala, ogromny rynek wewnętrzny, wysoka już jakość wyrobów, subwencje dla eksportującego stamtąd biznesu i prowadzenie go przy braku ograniczeń środowiskowych. Indie? Podobna sytuacja. Ogromny rynek i wielki już kapitał. Do tego niskie koszty pracy i nieprzebrane morze rąk do niej. Rosja – temat dla nas zamknięty. Australia – logistyka wyklucza jakąkolwiek rentowność.
USA też możemy od razu wyeliminować choćby ze względu na ich potęgę ekonomiczną oraz duży rynek i protekcjonizm?
Stany Zjednoczone zadbają o siebie poprzez cła. Mają FED, który jeżeli trzeba, to dostarczy tyle pieniędzy na rynek, ile potrzeba, aby ustabilizować gospodarkę. Ponadto USA wciąż sprawują – nazwijmy to – patronacką rolę nad światem.