Dane "Pablo Moralesa" ujawnione. Ochrona anonimowości nie jest absolutna

Ujawnienie przez media publiczne tożsamości krytycznego wobec rządu twitterowicza nie narusza RODO, ale i tak sprawa jest niejednoznaczna.

Publikacja: 03.07.2023 16:59

Dane "Pablo Moralesa" ujawnione. Ochrona anonimowości nie jest absolutna

Foto: Adobe Stock

W piątek TVP Info, a za nim inne prorządowe media ujawniły tożsamość użytkownika Twittera występującego pod Nickiem „Pablo Morales”, znanego z krytycznych komentarzy na temat obozu rządzącego. Telewizja Polska wskazuje również, że miał on porównywać przeciwników PO do nazistów, a dziennikarzy do agentów Urzędu Bezpieczeństwa z czasów stalinowskich. Później ujawniono także informacje o ojcu i żonie tego użytkownika i jego powiązaniach z Platformą Obywatelską. On sam pytany przez TVP Info o Pablo Moralesa, stwierdził że „nie zna człowieka”.

- Sam fakt, że ustalono tożsamość osoby, świadczy o tym, że nick w zestawieniu z innymi informacjami był w tym przypadku daną osobową, zwłaszcza że dziennikarze ujawnili, jak doprowadzili do identyfikacji tej osoby (zazwyczaj jednak używanie nicka może raczej mieć na celu ukrycie tożsamości, niż jej ujawnienie) –– tłumaczy prof. Grzegorz Sibiga z INP PAN. – W omawianej sytuacji publikacja danych osobowych w materiale prasowym podlega jednak „wyjątkowi prasowemu” zawartemu w ustawie o ochronie danych osobowych, a to oznacza, że większość przepisów RODO nie będzie tutaj miało zastosowania. Oceny dopuszczalności ujawnienie danych osobowych należy zatem dokonać na gruncie Prawa prasowego – dodaje.

Chodzi konkretnie o art. 14 ust 6 tej ustawy, który stanowi że: „Nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby.” Jak wskazuje prof. Sibiga, z przepisów RODO mogłoby wchodzić w grę jedynie „prawo do bycia zapomnianym” bo wyjątek prasowy wprost nie wyłącza tego uprawnienia osoby, której dane dotyczą. Nie stosuje się jednak tego uprawnienia, gdy uniemożliwia to korzystanie z prawa do wolności wypowiedzi.

- Osobie , której dane dotyczą przysługuje więc generalne roszczenia z tytułu naruszenia dóbr osobistych, jeżeli zdaniem powoda ujawnienie danych osobowych stanowi nieuprawnioną ingerencję w jego dobra. Inną podstawą powództwa byłaby wadliwa identyfikacja osoby fizycznej, czyli błędne przypisanie nicka wskazanej osobie. Oczywiście wówczas przysługuje również sprostowanie uregulowane w Prawie prasowym - tłumaczy Grzegorz Sibiga.

Prywatne i publiczne

Dopuszczalność ujawnienia danych na gruncie prawa cywilnego i prasowego zależy więc od tego, na ile wiąże się to z jej „działalnością publiczną”.

-Trzeba wyważyć z jednej strony interes publiczny w ujawnieniu, z drugiej prawo takiej osoby do anonimowości i po prostu prywatności. – wskazuje Konrad Siemaszko z Helsińskiej Fundacji Praw Człowiek -Rozważenia wymaga, na ile danego użytkownika można uznać za osobę publiczną. Ale nie można tu postawić sztywnej granicy np. w postaci określonej liczby obserwujących. Aktywniejszy uczestnik debaty publicznej musi się godzić, że jego prywatność będzie ograniczona, ale czy powinien się też godzić na ujawnienie miejsca pracy, czy innych danych z życia prywatnego? – dodaje

-Moim zdaniem ujawnienie danych użytkownika Twittera jest dopuszczalne, ale jeśli osobę tę można zaliczyć do „osób publicznych”. Tzn. że prowadzi ona jakąś działalność publiczną poza samą aktywnością w mediach społecznościowych. Chodzi tu o ambicje wpływania na opinię publiczną poza internetem. Może być to też osoba którą obserwuje wielu użytkowników i jest wpływowa w sieci. Natomiast w przypadku „przeciętnej osoby” takie demaskowanie jest raczej niedopuszczalne – mówi dr hab. Michał Zaremba, specjalista od prawa mediów z Uniwersytetu Warszawskiego.

I dodaje że jeśli ten użytkownik wniósłby sprawę do sądu o ujawnienie jego tożsamości, to musiałby udowodnić, że jest poszkodowany, a zatem przyznać, że to on jest osobą, której tożsamość ujawniono.

-Takie przypadki trzeba zawsze oceniać indywidualnie. Z jednej strony anonimowość jest uważana za chroniony element wolności wypowiedzi. – tłumaczy Konrad Siemaszko - Nieujawnianie swojej tożsamości pozwala bowiem uniknąć niechcianej uwagi czy odwetu i to sprzyja swobodnemu przepływowi opinii – dodaje.

I wskazuje, że w niektórych systemach jest to stwierdzone wprost – Sąd Najwyższy USA wielokrotnie zwracał na to uwagę, podobnie jak instytucje ONZ. Również Europejski Trybunał Praw Człowieka w jednym z wyroków dostrzegł interes użytkowników internetu w zachowaniu anonimowości. W Polsce nie ma przepisów, które szczegółowo regulowałoby tę kwestię, tak jak np. uregulowana jest ochrona źródeł dziennikarskich.

-Ochrona anonimowości jest szczególnie ważna w małych społecznościach, np. w przypadku komentarzy na lokalnym portalu. -Komentujący czy jego rodzina mogą być bowiem w pewien sposób zależni np. od burmistrza, przykładowo pracować w spółce komunalnej – i krytykując władzę, chcą zachować anonimowość z obawy przed zemstą włodarza. – podkreśla Konrad Siemaszko

Dodaje jednak prawo do anonimowości nie jest absolutne i może podlegać ograniczeniom. W skrajnych przypadkach możemy wręcz mówić o pozytywnym obowiązku państwa do ustalenia tożsamości osoby, która swoimi wpisami dopuszcza się czynów karalnych – np. formułuje groźby, nawołuje do przemocy – po to, by ją pociągnąć do odpowiedzialności.

Trudno udowodnić

Konrad Siemaszko podkreśla przy tym że nie można pominąć okoliczności, że medium które ujawniło te dane, ma bliskie relacje z władzą, którą ten użytkownik krytykował.

- Media publiczne potrafiły już w przeszłości publikować dane uczestników manifestacji i protestów, albo informacje o stanie zdrowia organizatorki Strajku Kobiet. – wskazuje ekspert HFPC. -Można więc zastanawiać się, czy w tym przypadku rzeczywiście mamy do czynienia z medium, które ujawnia jakąś informację w ramach działalności dziennikarskiej, czy też raczej z instytucją zależną od władzy, która publikuje dane krytyka tej władzy. –dodaje.

Jeszcze ciekawiej wygląda sprawa, gdyby ktoś uznał, że twitty Pablo Moralesa go obrażają i chciał pozwać ich autora (skoro teoretycznie wiadomo już, kto to jest). Wówczas jednak to powód musiałby wykazać, że pozwany faktycznie jest autorem tych wpisów.

- Można oczywiście próbować powołać na ustalenia prasowe sprawie tożsamości autora, ale wątpliwe, czy sąd je uzna za dostateczny dowód – wskazuje Michał Zaremba.

I dodaje, że w ściganie przestępstw popełnionych w sieci wciąż sprawia duże trudności. Jako dowód przytacza protokół z kontroli NIK, który wskazał, że ściąganie internetowych przestępstw kradzieży tożsamości nie działa.

- A w sytuacjach, gdy nie doszło do popełnienia przestępstwa ustalenie nazwiska anonimowego Internauty jest jeszcze bardziej skomplikowane. –tłumaczy Michał Zaremba.

Trzeba bowiem samemu najpierw zwrócić się do administratora serwisu o ujawnienie adres IP, a potem zwrócić do operatorów Internetu o wskazanie tożsamości tej osoby. Jeśli administrator serwisu czy operator odmówi przekazania tych danych, można zwrócić się do Prezesa UODO ze skargą, a ten może nakazać ujawnienie danych.

- Oddzielna kwestia to wykazanie, że pozwany faktycznie korzystał z urządzenia o tym IP, zamieszczając treści. – podsumowuje ekspert.

W piątek TVP Info, a za nim inne prorządowe media ujawniły tożsamość użytkownika Twittera występującego pod Nickiem „Pablo Morales”, znanego z krytycznych komentarzy na temat obozu rządzącego. Telewizja Polska wskazuje również, że miał on porównywać przeciwników PO do nazistów, a dziennikarzy do agentów Urzędu Bezpieczeństwa z czasów stalinowskich. Później ujawniono także informacje o ojcu i żonie tego użytkownika i jego powiązaniach z Platformą Obywatelską. On sam pytany przez TVP Info o Pablo Moralesa, stwierdził że „nie zna człowieka”.

Pozostało 92% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach