Komisja Europejska opublikowała prognozy gospodarcze dla Unii Europejskiej, pierwsze od czasu wybuchu pandemii. Wynika z nich, że polska gospodarka skurczy się w tym roku o 4,3 proc., a w przyszłym wzrośnie o 4,1 proc. W tym roku to najlepszy wynik w UE. Dane skumulowane za dwa lata stawiają nas też w czołówce – tuż za Luksemburgiem i Maltą. Po dwóch latach polska gospodarka powinna prawie wrócić do stanu z końca 2019 r., bo skumulowany spadek PKB w latach 2020–2021 wyniesie 0,4 proc.
Dlaczego Polska wypada tak dobrze? – Najprostsze wyjaśnienie jest takie, że w UE są kraje bardziej dotknięte pandemią – mówi Paolo Gentiloni, komisarz UE ds. gospodarczych. Ale eksperci KE w nieoficjalnych rozmowach zwracają uwagę, że te dane trzeba czytać w kontekście dynamicznym. Polska gospodarka kurczy się relatywnie najwolniej, ale zaczyna z innego punktu wyjścia, bo ze średniej dynamiki na poziomie ponad 4 proc. rocznie. Zatem do spadku o 0,4 proc. przez dwa lata należałoby dodać utracony potencjał ponad 8 proc. Najbardziej dotknięta pandemią włoska gospodarka skurczy się przez dwa lata o 3,6 proc., ale przed kryzysem była prawie w stagnacji i utracony potencjał jej wzrostu można by szacować na 1 proc. Czyli w sumie straci mniej niż Polska. Komisarz Gentiloni zwraca też uwagę na dość wysoką dla Polski prognozę bezrobocia. Jeszcze w lutym mieliśmy drugi najlepszy wynik w UE, a pod koniec roku – ze wskaźnikiem 7,5 proc. – będziemy w połowie stawki. W sumie bezrobocie w całej UE nie wzrośnie jednak gwałtownie: z 6,7 proc. do 9 proc.
Czytaj także: Kryzys dopadł polski przemysł. Tak źle nie było od ponad 20 lat