Jak podał w środę NBP, wartość eksportu towarów w euro zwiększyła się w sierpniu o 0,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 1,7 proc. w lipcu i 2,6 proc. w czerwcu. Był to więc trzeci z rzędu miesiąc wzrostu eksportu po wiosennym załamaniu wywołanym pandemią Covid-19. Sierpniowy wynik jest jednak rozczarowujący. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści szacowali przeciętnie, że eksport wzrósł o 3,5 proc. rok do roku.
Wartość polskiego importu towarów (w euro) zmalała w sierpniu o 5,1 proc. rok do roku, po zniżce o 4,4 proc. w lipcu. Był to już szósty z rzędu miesiąc spadku importu, który na dodatek okazał się głębszy od oczekiwań ekonomistów. Przeciętnie szacowali oni, że zagraniczne zakupy towarów zmalały o 1,6 proc. rok do roku.
Wypadkową wzrostu wartości eksportu i spadku wartości importu była szósta w tym roku miesięczna nadwyżka Polski w handlu towarami, która sięgnęła 735 mln euro, po 818 mln euro w lipcu. Jednocześnie Polska nieprzerwanie od 2004 r. odnotowuje nadwyżki w międzynarodowej wymianie usług. W sierpniu saldo to wyniosło 1,6 mld euro, po 1,7 mld euro w lipcu.
Nadwyżka handlowa to jedno ze źródeł nadwyżki Polski na rachunku obrotów bieżących, stanowiącej wynik szeroko rozumianych rozliczeń międzynarodowych. Po ośmiu miesiącach br. nadwyżka ta wynosi 13,2 mld euro, w porównaniu do niespełna 0,4 mld euro w takim samym okresie ub.r.