Niemal dwa tygodnie temu rolnicy w całej Polsce wyjechali ciągnikami na drogi w proteście przeciwko unijnemu Zielonemu Ładowi i zapisanym w nim sposobom dochodzenia do ambitnych celów klimatycznych w UE. Ale rolnicy chcą też zatrzymania napływu towarów z Ukrainy, przez który – jak twierdzą – produkcja żywności w kraju stała się nieopłacalna. Przypadki wysypania na tory ukraińskiego zboża i blokowanie na granicy transportów wojskowych i humanitarnych wzbudziły protesty władz w Kijowie. Do rozmów z rolnikami usiadł szef rządu Donald Tusk. A przeciwko pomysłom ewentualnego zablokowania przepływu towarów między Polską a Ukrainą zaprotestowali polscy i ukraińscy producenci mleka.
Bilans handlu Polski z Ukrainą mocno dodatni
Polska Izba Mleka, Związek Przedsiębiorców Mleczarskich Ukrainy i Stowarzyszenie Producentów Mleka wspólnie zaapelowały do rządów obu krajów o to, aby mleczarstwo nie stało się ofiarą sporu toczącego się wokół importu ukraińskiego zboża. Tłumaczą, że jest ono ważnym elementem w gospodarkach obu krajów. Wskazują, że Ukraina jest dla polskich produktów mleczarskich trzecim rynkiem eksportowym, po Wielkiej Brytanii i Algierii. Są one w Ukrainie cenione i rozpoznawalne.
Cytowana przez PAP Agnieszka Maliszewska, prezes Polskiej Izby Mleka, przekonywała na konferencji prasowej, że zamknięcie granicy dla polskich produktów mleczarskich lub ograniczenie wymiany pomiędzy krajami oznaczałoby ogromne kłopoty przede wszystkim dla polskiego sektora mleczarskiego i producentów mleka w Polsce.
Izba podała, że eksport produktów mleczarskich do Ukrainy to 3 proc. polskiego eksportu. Najwięcej sprzedajemy tam serów dojrzewających (8 proc. całości eksportu) i twarogowych (3 proc.) oraz jogurtów (16 proc.). Eksport jest stabilny od 2020 r. Import z Ukrainy się zwiększył. Sprowadzane jest głównie mleko w proszku i masło, ale saldo tego handlu jest dla Polski dodatnie i wynosi 96,7 mln euro rocznie.