Polscy konsumenci przestają się bać wirusa. Bardziej niepokoi ich inflacja

W grudniu trzeci miesiąc z rzędu zdecydowanie pogorszyły się nastroje polskich konsumentów. Są już tak słabe, jak w trakcie I i II fali epidemii Covid-19. Wygląda jednak na to, że teraz obawy gospodarstw domowych budzi w większym stopniu wzrost cen niż pogorszenie sytuacji epidemicznej.

Publikacja: 22.12.2021 15:17

Polscy konsumenci przestają się bać wirusa. Bardziej niepokoi ich inflacja

Foto: Adobe Stock

Jak podał w środę GUS, tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), który odzwierciedla oceny i oczekiwania gospodarstw domowych dotyczące ich sytuacji finansowej oraz stanu gospodarki, a także skłonność konsumentów do dokonywania ważnych zakupów, zmalał w grudniu do -27,3 pkt z -23,3 pkt w listopadzie. To już jego trzecia duża zniżka z rzędu. Łącznie w tym czasie tąpnął o 14,3 pkt, najbardziej od II kwartału 2020 r., czyli od wybuchu pandemii Covid-19.

Czytaj więcej

Polacy obawiają się o swoje finanse. Fatalne nastroje konsumentów

Każdy odczyt BWUK poniżej zera oznacza, że wśród konsumentów jest więcej pesymistów niż optymistów. W grudniu przewaga pesymistów była już największa od listopada 2020 r., czyli II fali epidemii nad Wisłą. Kolejna fala, z początku 2021 r., takiego pogorszenia nastrojów już nie wywołała. Stąd podejrzenia ekonomistów, że obecnie jego źródłem jest przede wszystkim wzrost cen. Gdy GUS prowadził badania, znane były już dane, wedle których inflacja w listopadzie wyniosła 7,8 proc. rok do roku, najwięcej od początku tego stulecia.

Pogorszenie sytuacji epidemicznej i doniesienia o nowym wariancie koronawirusa (Omikron) ma ewidentny wpływ na nastroje, ale niezbyt silny. Świadczą o tym odpowiedzi na dodatkowe pytania, które GUS zadaje konsumentom od początku pandemii. Odsetek ankietowanych, którzy uważają Covid-19 za zagrożenie dla osobistego zdrowia, wzrósł w grudniu do 27,7 proc. w 22 proc. w listopadzie, ale pozostał wyraźnie niżej niż jeszcze wiosną br., gdy zbliżał się do 40 proc. Polacy nie obawiają się też, że epidemia – z powodu wprowadzanych przez rząd restrykcji – pozbawi ich pracy. W grudniu takie obawy zgłosiło 19,3 proc. ankietowanych, w porównaniu do 18,7 proc. w listopadzie. W 2020 r. ten odsetek ani razu nie spadł poniżej 22 proc., a momentami przewyższał wyraźnie 30 proc.

Czytaj więcej

Nad kredytobiorcami zbierają się czarne chmury. Burza zacznie się w styczniu

O tym, że konsumentów niepokoi przede wszystkim inflacja i jej wpływ na siłę nabywczą dochodów, świadczyć zdaje się to, że spośród składowych BWUK najbardziej tąpnął wskaźnik obrazujący skłonność do dokonywania ważnych zakupów. Zmalał on z -15,6 do -22,1 pkt i znalazł się najniżej od listopada 2020 r. Oceny konsumentów dotyczące zmiany ich sytuacji finansowej w najbliższych 12 miesiącach pogorszyły się w mniejszym stopniu, ale i tak są najgorsze od maja 2020 r.

Ekonomiści z banku Pekao oceniają w tym kontekście, że w styczniu można oczekiwać kolejnego pogorszenia nastrojów w gospodarstwach domowych. Już po tym, jak GUS zakończył grudniowe badanie konsumentów, Urząd Regulacji Energetyki poinformował o znaczącym wzroście cen energii i gazu z początkiem 2022 r. Po tych doniesieniach ekonomiści podwyższyli swoje prognozy inflacji w przyszłym roku z około 6,5 proc. powyżej 8 proc. Z drugiej strony, we wtorek okazało się, że Komisja Europejska prawdopodobnie pozwoli Polsce czasowo obniżyć do zera stawkę podatku VAT od żywności. To zaś, jak szacują ekonomiści z mBanku, obniżyłoby inflację w 2022 r. o około 1 pkt proc., w okolice 7 proc.

Nawet w tym scenariuszu inflacja pozostałaby jednak bardzo wysoka na tle ostatnich dekad, tłumiąc optymizm gospodarstw domowych. Tymczasem już teraz, pomijając ostatnie kwartały, wskaźnik nastrojów konsumentów jest na poziomie z 2013 r., gdy wydatki gospodarstw domowych malały. – To zły prognostyk dla konsumpcji – skomentowali ekonomiści z banku Pekao.

W ostatnich miesiącach wskaźniki nastrojów konsumentów nie współgrały z ich wydatkami. We wtorek GUS podał, że w listopadzie – gdy gospodarstwa domowe topiła fala pesymizmu – sprzedaż detaliczna podskoczyła o 12,1 proc. rok do roku i o 2,5 proc. (po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych) w stosunku do października. Te wyniki zdecydowanie przebiły oczekiwania większości ekonomistów.

Mimo to, ekonomiści wciąż spodziewają się, że podwyższona inflacja i związane z tym podwyżki stóp procentowych stłumią wzrost siły nabywczej gospodarstw domowych, a to z czasem ograniczy wzrost konsumpcji. W środę taki scenariusz na 2022 r. opublikowali analitycy z PKO BP. W ich ocenie aktywność w polskiej gospodarce, mierzona wskaźnikiem PKB, zwiększy się w przyszłym roku o 4,1 proc., po 5,5 proc. w br. Dotąd spodziewali się zwyżki o 5,1 proc. Gorsze perspektywy gospodarki to m.in. pokłosie słabnięcia popytu konsumpcyjnego. Zespół ekonomistów z PKO BP oczekuje, że wydatki gospodarstw domowych zwiększą się w 2022 r. o 3,8 proc. zamiast o 4,7 proc., jak sugerowały ich poprzednie prognozy.

Jak podał w środę GUS, tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), który odzwierciedla oceny i oczekiwania gospodarstw domowych dotyczące ich sytuacji finansowej oraz stanu gospodarki, a także skłonność konsumentów do dokonywania ważnych zakupów, zmalał w grudniu do -27,3 pkt z -23,3 pkt w listopadzie. To już jego trzecia duża zniżka z rzędu. Łącznie w tym czasie tąpnął o 14,3 pkt, najbardziej od II kwartału 2020 r., czyli od wybuchu pandemii Covid-19.

Pozostało 90% artykułu
Dane gospodarcze
Nastroje polskich konsumentów znów gorsze. I to mimo najlepszej sytuacji finansowej
Dane gospodarcze
Inflacja w Rosji traci hamulce. Najszybciej drożeje żywność
Dane gospodarcze
Produkcja budowlano-montażowa w Polsce dużo gorzej od prognoz. Są nowe dane GUS
Dane gospodarcze
Członek RPP rewiduje stanowisko ws. obniżki stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Dane gospodarcze
Trzy kraje w UE z wyższą inflacją niż Polska. Energia drożeje wyjątkowo mocno