Panie Profesorze, był Pan na pierwszej linii frontu walki z wirusem COVID na samym początku pandemii oraz w czasie jej największej fali. Ma Pan unikalną wiedzę i doświadczenie, jednocześnie pracuje Pan w szpitalu zakaźnym. Czy powinniśmy bać się nadchodzącej szybko kolejnej fali COVID?
Czy mamy się bać? Bać – nie. Zacznijmy od początku, czyli od układu immunologicznego i jego reakcji. Generalnie układ immunologiczny rozpoznaje i odróżnia komórki (lub ich składowe – zwane przez nas antygenami) swoje od obcych. Swoje toleruje, chroni i pomaga naprawiać – obcych nie dopuszcza do dostania się tam, gdzie nie powinny się dostać, a jeśli do tego dojdzie – eliminuje je lub przynajmniej neutralizuje. Układ immunologiczny pracuje stale i na wielu frontach, jako że jesteśmy w stałym kontakcie z otoczeniem i znajdującymi się tam czynnikami biologicznymi, potencjalnie mogącymi nam szkodzić, określanymi wtedy jako patogeny.
Pierwszą linię tworzy system odpowiedzi nieswoistej, składający się z kilku elementów, wzajemnie się uzupełniających, które z reguły wystarczają do obrony. Drugą linię stanowi system odpowiedzi swoistej, humoralnej lub komórkowej, nastawiony już wybiórczo na zneutralizowanie konkretnego patogenu. Odpowiedź swoista pojawia się po kilku dniach, jeśli już zetknęliśmy się z patogenem, naturalnie lub dzięki szczepionkom. Jeśli patogen jest nam nieznany, odpowiedź swoista pojawia się później, po tygodniu lub dwóch. I wtedy odpowiedź nieswoista może być niewystarczająca, w skrajnych przypadkach choroba przebiega ciężej i niekiedy kończy się zgonem. I taką sytuację mieliśmy w przypadku epidemii SARS Cov-2. Nowy wirus, duża podatność na zachorowanie, ciężki przebieg i ryzyko załamania się systemu opieki medycznej. Wszyscy pamiętamy dyskusje o osiągnięciu odporności stadnej, populacyjnej, o sposobach jej osiągnięcia, czy to poprzez przechorowanie, czy poprzez szczepienia.
Czytaj więcej
Chorzy na raka, osoby po przeszczepach, osoby starsze itp. nie mają w Polsce dostępu do leku chroniącego przed ciężkim przebiegiem COVID-19. Pojawiają się sygnały, że po rekomendowany preparat pacjenci jeżdżą do Niemiec. Eksperci obawiają się jesiennej fali zachorowań i podkreślają, że powinniśmy zadbać o jego dostępność również w Polsce.
Czy kolejne warianty wirusa i ten aktualny mogą być powszechniejsze? Czy są groźniejsze dla naszych organizmów? Czym nowy wariant różni się od poprzednich?