Groźny wirus znad Amazonki rozprzestrzenia się po Europie

Migracje wirusów nie przestają nas zdumiewać. Do Europy dotarł właśnie groźny patogen z rodziny buniawirusów, który do niedawna występował jedynie w tropikalnych regionach półkuli zachodniej.

Publikacja: 14.08.2024 19:39

Wirus gorączki Oropuche został wyizolowany już we wrześniu 1955 r.

Wirus gorączki Oropuche został wyizolowany już we wrześniu 1955 r.

Foto: AdobeStock

Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób wydało komunikat potwierdzający wykrycie u 19 pacjentów objawów charakterystycznych dla gorączki Oropouche. Nic nie wskazuje, że chorzy zarazili się tą chorobą w Europie. Wszyscy pacjenci przebywali natomiast wcześniej na Kubie lub w Brazylii. Wydaje się natomiast pewne, że chorzy nie zarazili się od innych ludzi lub wzajemnie od siebie. Patogen Oropouche jest bowiem wirusem zoonotycznym, zazwyczaj przenoszonym między innymi przez odżywiające się krwią ludzką muchówki gatunku Culicoides paraensis.

Wirus gorączki Oropuche został wyizolowany już we wrześniu 1955 r. u 24-letniego pracownika leśnego z miejscowości Vega de Oropouche, w pobliżu miasta Sangre Grande, na wyspie Trynidad (kraj: Trynidad i Tobago). Mężczyzna zgłosił się do lekarza z wysoką temperaturą, bólem pleców i kaszlem. Dokuczliwe objawy ustąpiły samoistnie po 3 dniach. Pięć lat później wirus został wyizolowany w Trinidad Regional Virus Laboratory z komarów Coquillettidia venezuelensis (Theobald) zebranych w lesie odległym o 30 km od miasta Sangre Grande. Ale to muchówka Culicoides paraensis okazała się głównym ogniwem transmisji wirusa na ludzi w obszarach miejskich. Naukowcy nadal nie są pewni jakie zwierzę przenosi patogen w lasach Trynidadu, choć główne podejrzenia pada na leniwca trójpalczastego oraz na stawonogi, które najczęściej odpowiadają za infekcje ludzi żyjących nad tropikalnymi rzekami półkuli Ameryki Południowej.

Czytaj więcej

Wirus Oropouche. Wirus z Ameryki Południowej roznoszony przez meszki dotarł do Europy?

Dotychczas uważano, że Oropouche jest wirusem endemicznym, co oznacza, że występuje jedynie lokalnie w niektórych regionach Ameryki Centralnej i Południowej. Nawet jego nazwa wywodząca się z języka rdzennych mieszków Trynidadu, wskazuje na miejscowy charakter choroby. Naukowców niepokoi jednak niedawne odkrycie wskazujące, że antygenowo jest spokrewniony z wirusem Simbu, zidentyfikowanym i opisanym w Afryce Południowej.

Czy mamy powody do obaw? Czy zbliża się kolejna pandemia?

Czy pierwsze przypadki gorączki Oropouche w Europie wskazują, że wkrótce mieszkańców starego kontynentu dotknie plaga tropikalnej gorączki znad brzegów Amazonki?

Taki scenariusz jest bardzo wątpliwy, ponieważ patogen Oropouche potrzebuje do rozwoju określonych warunków klimatycznych i środowiskowych.

Nie ma też powodów do większego niepokoju. Przebieg gorączki Oropouche jest bowiem nieprzyjemny, ale nie dramatyczny. Objawy kliniczne zakażenia obejmują przede wszystkim bóle głowy, stawów i mięśni. Chory odczuwa dreszcze i silne zmęczenie. Nie jest to jednak choroba śmiertelna, a przynajmniej wszystko na to wskazuje, bowiem dotychczas nigdzie na świecie nie zgłoszono przypadku zgonu człowieka na tę chorobę. Oropouche nie zostawia też trwałych uszkodzeń organizmu ani śladów infekcji jak tzw. „długi ogon” Covid-19.

Czytaj więcej

WHO alarmuje. Nowa epidemia grozi Europie. W Polsce dotąd sześć przypadków

To nie oznacza jednak, że jego pojawienie się w Europie nie wolno lekceważyć. Gorączka Oropouche jest chorobą bardzo dotkliwą i pod względem liczby zakażeń drugą po dendze w Brazylii. Według szacunków epidemiologicznych choroby tej doświadczyło ponad pół miliona mieszkańców tego kraju. Osobne, duże epidemie tej choroby wystąpiły także w Panamie, Peru i na Kubie. Przypadki zachorowań na tę chorobę w Europie nie są dla nas zresztą żadną niespodzianką. Naukowcy od lat ostrzegali, że podobnie jak tropikalne arbowirusy, takie jak wirus Zachodniego Nilu, chikungunya i Zika, także wirus Oropouche jest kandydatem do dalszej ekspansji w dużych miastach Europy południowej ze względu na zmiany klimatyczne i migracje owadów.

Infekcje mogą być groźne dla kobiet w ciąży, osób osłabionych po zabiegach chirurgicznych i operacjach oraz osób z chorobami autoimmunologicznymi. Dlatego latem każdy przypadek infekcji o zbliżonym przebiegu do gorączki Oropouche powinien być natychmiast zgłaszany do lekarza.  

Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób wydało komunikat potwierdzający wykrycie u 19 pacjentów objawów charakterystycznych dla gorączki Oropouche. Nic nie wskazuje, że chorzy zarazili się tą chorobą w Europie. Wszyscy pacjenci przebywali natomiast wcześniej na Kubie lub w Brazylii. Wydaje się natomiast pewne, że chorzy nie zarazili się od innych ludzi lub wzajemnie od siebie. Patogen Oropouche jest bowiem wirusem zoonotycznym, zazwyczaj przenoszonym między innymi przez odżywiające się krwią ludzką muchówki gatunku Culicoides paraensis.

Pozostało 88% artykułu
COVID19 i choroby zakaźne
Mija pięć lat od pacjenta zero w Wuhan. Od czego zacznie się kolejna pandemia?
COVID19 i choroby zakaźne
Kobiety w ciąży nie stanęły w kolejce do szczepień przeciw krztuścowi
COVID19 i choroby zakaźne
Covid-19 i grypa w natarciu. Jak uniknąć zakażenia?
COVID19 i choroby zakaźne
Gorączka zachodniego Nilu: Co to za choroba i jakie ma objawy?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
COVID19 i choroby zakaźne
Szczepionka dla dzieci przeciwko zapaleniu wątroby typu B wstrzymana w obrocie