Zdecydowana większość badanych w sondażu przeprowadzonym przez IBRiS dla „Rzeczpospolitej” nie obawia się kolejnej fali pandemii. Mimo wzrostu zachorowań i ostrzeżeń epidemiologów ponad 64 proc. respondentów deklaruje brak obaw – „raczej” lub „zdecydowanie”.
Najmniej zaniepokojeni są najmłodsi badani: w grupie 18–29 lat to prawie 80 proc. Lekarze wskazują jednak, że jesienią możemy się spodziewać wyraźnej kolejnej fali Covid-19.
Czytaj więcej
Według "roboczego" założenia w związku z koronawirusem SARS-CoV-2 "nie będą podejmowane żadne kroki restrykcyjne", dopóki liczba pacjentów z COVID-19 nie przekroczy 5 tys. - zadeklarował minister zdrowia Adam Niedzielski. Dodał, że w Polsce mamy do czynienia "z pewnym przyspieszeniem zjawiska epidemicznego", co na razie nie przekłada się na pogorszenie sytuacji w szpitalach, w których leczonych jest 450 pacjentów covidowych, a 16 znajduje się pod respiratorami.
- Wyniki sondażu świadczą tylko o tym, jak społeczeństwo dało się ogłupić. Spokojnie czekają na śmierć swoją lub bliskich? Jeżeli politycy swoją propagandą „uspokoili” 65 proc. obywateli, to dowód na potworny gwałt na zdrowym rozsądku. Jeżeli ktoś poczuł się bezpiecznie, że setki ludzi będą umierać bez medialnego szumu, to jest przerażające - skomentował w rozmowie z tygodnikiem „Wprost” dr Paweł Grzesiowski.
- Musimy się przygotować na to, że wirus zostanie z nami przez lata. Musimy się nauczyć funkcjonowania na zasadzie okresowych alertów, na które reagujemy zakładając maseczki. Teraz społeczeństwo zachowuje się jakby uwierzyło, że huragan przeszedł raz i już nigdy więcej nie wróci. Wchodzimy w erę, w której takich alertów może być kilka w roku. Takie przyszły czasy - dodał immunolog.