„Komisja uważa, że ustawy budżetowe Cypru, Estonii, Grecji, Hiszpanii, Irlandii, Słowenii i Litwy są zgodne z zaleceniami Rady UE” – stwierdziła komisja w opublikowanym komunikacie prasowym.
Realizacja zaleceń Rady UE oznacza przede wszystkim, że deficyt budżetu państwa musi utrzymywać się poniżej 3 proc. produktu krajowego brutto (PKB). Negatywnie KE oceniła budżety Austrii, Belgii, Chorwacji, Finlandii, Francji, Holandii, Luksemburga, Malty, Niemiec, Portugalii, Słowacji i Włoch. Przy czym w wypadku Belgii, Finlandii, Francji i Chorwacji deficyt balansuje na dozwolonej granicy. O budżecie Polski komunikat nie wspomina.
Czytaj więcej
Rząd kanclerza Olafa Scholza został zmuszony do radykalnej zmiany budżetu na mocy zeszłotygodniowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Minister finansów Christian Lindner ogłosi w czwartek zawieszenie na ten rok limitu, tzw. „hamulca zadłużenia”.
Komisja przeprowadziła ocenę w ramach cyklu koordynacji polityki gospodarczej 2024 (tzw. półrocza europejskiego), podczas którego oprócz określenia ogólnych priorytetów gospodarczych Wspólnoty, krajom UE prezentowane są kierunki polityki na kolejny rok. Szacunki opierają się na jesiennej prognozie gospodarczej. Jeżeli kraje, których budżety nie spełniają zaleceń Rady UE , nie podejmą kroków w celu poprawy sytuacji, Komisja Europejska może wszcząć postępowanie w sprawie nadmiernych deficytów budżetowych. A to oznacza możliwość ukarania kraju za przekroczenie deficytu.
Kłopoty mają oszczędni
Komentatorzy zwrócili uwagę na fakt, że Grecja czy Hiszpania, które dziesięć lat temu borykały się z trudnościami i ogromnym deficytem, obecnie spełniają wszystkie wymogi budżetowe, podczas gdy kraje jak Niemcy i Holandia, prowadzące wtedy politykę zaciskania pasa, a które były wówczas zmuszone wspierać outsiderów, teraz same mają problemy.