W zeszłym roku plan finansowy Funduszu Przeciwdziałania Covid-19 był modyfikowany przynajmniej 11 razy. Bank Gospodarstwa Krajowego jest jego operatorem, ale plan finansowy zatwierdza premier. Taka konstrukcja pozwala na elastyczne reagowanie na potrzeby finansowe rządu. Rząd planuje wydać niespełna 25 mld zł z FPC-19 w tym roku, pod koniec ubiegłego było to niespełna 52 mld zł. Tak przynajmniej zapisano w „modyfikacji nr 11” z połowy grudnia. Jednak w jednej z wcześniejszych wersji, z początku lata, określonej jako „zmiana nr 3" zapisano ponad 42,2 mld zł jako limit wydatków. Oznacza to, że w ciągu roku zwiększono limit możliwych wydatków o niespełna 10 mld zł. Ile rzeczywiście wydano, nie wiadomo, ponieważ jak „Rzeczpospolita” dowiedziała się z Centrum Informacyjnego Rządu, nie ma jeszcze sprawozdania finansowego za zeszły rok. W połowie grudnia było to ok. 44 mld zł.
Czytaj więcej
Gwałtownie rośnie pula publicznych pieniędzy, którą rząd wydaje poza kontrolą parlamentu. To oddala Polskę od standardów przyjętych w krajach demokratycznych.
Wydatki poza budżetem
Ekonomiści zwracają uwagę na to, że stworzenie funduszy pozabudżetowych i trwałe korzystanie z nich jest niebezpieczne dla przejrzystości finansów publicznych. Fundusze wykorzystywane są do tego, by nie przekroczyć ostrożnościowych limitów zadłużenia. Są uwzględniane tylko w unijnej statystyce długu publicznego, a nie w krajowej. Ich istnienie zmniejsza też znaczenie budżetu państwa. Lepiej byłoby, gdyby wszystkie wydatki pokazane były w budżecie.
– Jednak to wymaga każdorazowej nowelizacji budżetu i zwiastuje żmudną publiczną debatę polityczną – przypomina Jakub Borowski, główny ekonomista Banku Credit Agricole. Jego zdaniem rząd chce mieć możliwość elastycznego i szybkiego reagowania, choć utrwala to fragmentyzację finansów publicznych.