Podatkowe bicie po kieszeni Polaków. 2023 przyniesie dotkliwe podwyżki

Początek roku przyniesie nam dotkliwe podwyżki podatków. W górę pójdzie nie tylko VAT i akcyza. Inflacja od tego nie spadnie. Bardzo mocno wzrośnie ZUS i maksymalne stawki podatków i opłat za działki, mieszkania, posiadanie psa.

Publikacja: 28.12.2022 22:00

Od Nowego Roku w górę pójdą stawki maksymalne podatków i opłat lokalnych, m.in. podatku od nieruchom

Od Nowego Roku w górę pójdą stawki maksymalne podatków i opłat lokalnych, m.in. podatku od nieruchomości. Stawka za metr kwadratowy mieszkania wzrośnie z 0,89 zł do 1 zł

Foto: shutterstock

Z końcem roku wygasną ważne elementy tarcz antyinflacyjnych. Najpoważniejszą zmianą taką, która będzie rzutować na ceny wszystkich towarów i usług, będzie podwyżka VAT na paliwa. Od Nowego Roku w miejsce obniżonej stawki 8-proc. wróci stawka 23-proc. Zmianę odczują zwykli konsumenci, ale też przedsiębiorcy. Z zera do 23 proc. wzrośnie VAT na dostawy gazu ziemnego, a z 5 do 23 proc. na dostawy energii elektrycznej oraz energii cieplnej. Rząd przewidział wprawdzie działanie łagodzące skutki tych podwyżek, ale rachunki za prąd i ogrzewanie i tak mocno pójdą w górę. Do połowy przyszłego roku przedłużone zostało obowiązywanie wprowadzonej w ramach tarczy antyinflacyjnej zerowej stawki VAT na część żywności.

Czytaj więcej

Wraca wyższy VAT na energię i paliwa w styczniu 2023. Inflacja odpuści?

W górę pójdzie za to akcyza na alkohol, o 5 proc., oraz na papierosy i wyroby tytoniowe, o 10 proc. Do tego przestaną obowiązywać obniżone stawki akcyzy na paliwa silnikowe, olej opałowy i energię elektryczną oraz zwolnienie z akcyzy dostaw energii elektrycznej prądu dla gospodarstw domowych.

Pewne jest, że inflacja od tego wszystkiego nie spadnie. A to nie koniec podwyżek podatków i kosztów życia. W 2023 r. osoby, które prowadzą działalność gospodarczą, zapłacą co miesiąc ponad 1400 zł składki ZUS. To wzrost o ponad 200 zł. Największy w historii. Odczuje go ponad 2 mln przedsiębiorców.

Lokalne też w górę

Bardzo mocno wzrosną też podatki i opłaty lokalne. Przepisy określają mechanizm corocznej waloryzacji ich maksymalnych stawek. Chodziło o to, by podążały one za inflacją. Przez lata specjalnie nie emocjonowaliśmy się ich wzrostem, bo ceny towarów rosły powoli. To się jednak zmieniło. Dziś ceny galopują, a drożyzna pustoszy nasze portfele. Główny Urząd Statystyczny policzył, że w pierwszym półroczu tego roku ceny były aż o 11,8 proc. wyższe niż w tym samym okresie 2021 r. A to ten wskaźnik inflacji brany jest pod uwagę przy ustalaniu maksymalnych stawek podatków i opłat lokalnych na 2023 r. Ich wzrost będzie więc drastyczny.

Od stycznia przyszłego roku maksymalna stawka podatku od nieruchomości pobieranego od każdego metra kw. powierzchni użytkowej domu czy mieszkania wzrośnie z 89 gr do 1 zł. Oznacza to, że podatek za 50-metrowe mieszkanie podskoczy z tegorocznych 44,5 zł do 50 zł. W przypadku domu o powierzchni 200 metrów kwadratowych podatek wzrośnie ze 178 do 200 zł. To kwoty roczne.

Podatek za metr kwadratowy gruntu to dziś 0,54 zł. W przyszłym roku wzrośnie do 0,61 zł.

W przypadku budynków lub ich części związanych z działalnością gospodarczą stawka podatku podskoczy z 25,74 zł do 28,78 zł. Za lokal o powierzchni 200 metrów kwadratowych trzeba będzie zapłacić 5756 zł podatku, zamiast tegorocznych 5148 zł.

W górę pójdą też stawki innych podatków lokalnych, w tym podatku od środków transportu, czyli samochodów ciężarowych i autobusów. Ale to nie wszystko.

O 11,8 proc. wzrosną także stawki opłat. Za handel na targowisku dopuszczalna opłata dzienna pójdzie w górę o przeszło 100 zł, do 953,38 zł. Podskoczą też opłaty miejscowe, związane z wypoczynkiem. W przypadku miejscowości, które posiadają korzystne właściwości klimatyczne, walory krajobrazowe, stawka dzienna wzrośnie z 2,5 do 2,8 zł. Wydaje się to niewiele, ale w przypadku wyjazdu rodzinnego, na dłuższy pobyt, robią się to już znaczące kwoty.

Opłata za posiadanie psa, tak, za to też trzeba płacić, w 2023 r. przekroczy już 150 zł.

Trzeba pamiętać, że podwyżka dotyczy maksymalnych stawek podatków i opłat lokalnych. Wiele tu zależy od gmin, których kasy zasilają podatki i opłaty lokalne. Otóż gminy mogą stosować stawki obniżone. Dawniej tak często robiły. Teraz jednak, wraz z postępującą mizerią finansową samorządów, znacznie częściej sięgają one po stawki maksymalne, a jeśli już je obniżają, to zwykle nieznacznie.

Podatkowe bolączki samorządów

Samorządy borykają się z gwałtownie rosnącymi rachunkami za prąd i ogrzewanie. Wciąż dociążane są przez rząd nowymi obowiązkami. Ich budżety są przy tym uszczuplane przez zmiany w podatkach dochodowych. To dlatego, że samorządy mają udziały w podatkach dochodowych i to duże, sięgające połowy tego, co zbierze z nich rząd. W ostatnich latach w finanse samorządów szczególnie mocno uderzyły obniżki dolnej stawki PIT i podwyżka kwoty wolnej od tego podatku. O ile bowiem rząd może je sobie zrekompensować podwyżkami innych podatków, o tyle samorządy takiej możliwości nie mają. Rząd wprawdzie daje rekompensaty, ale takie, które nie pokrywają w pełni ubytków. Związek Miast Polskich wyliczył, że jego miasta członkowskie stracą w ten sposób w okresie od 2019 r. do końca 2023 r. blisko 28 mld zł. Straty notują też mniejsze samorządy.

W tej sytuacji Związek Miast Polskich i Unia Metropoli Polskich jeszcze pod koniec lata przekazały do Senatu plan sanacji finansów samorządów. Zaproponowały m.in. podwyższenie procentowych udziałów JST we wpływach z PIT. Dla gmin o 38,05 pkt. proc., czyli z 38,34 do 76,39 proc. Dla powiatów o 10,17 pkt. proc., czyli z 10,25 do 20,42 proc. A dla województw o 1,59 pkt. proc., czyli z 1,60 do 3,19 proc. Ponadto chciały wprowadzenia mechanizmu indeksacji części oświatowej subwencji ogólnej, poprzez określenie jej wysokości na 3 proc. PKB, co ich zdaniem wystarczyłoby do pełnego sfinansowania zadań oświatowych w każdym z kolejnych lat budżetowych. A także by kwota subwencji oświatowej JST na 2022 r. została zwaloryzowana o wskaźnik bieżącej inflacji według odczytu dotyczącego stanu na koniec czerwca 2022 r., tj. o 15,6 proc. (czyli o ok. 8,3 mld zł). Doprowadziłoby to do zmniejszenia niedoboru środków przekazywanych przez rząd na zabezpieczenie działalności szkół. – Odrzucenie tych rozwiązań sprawi, że długofalowe skutki kryzysu odczuwalne będą nie tylko dla mieszkańców, ale również i dla instytucji, które w założeniu mają mieszkańcom służyć. W obliczu systematycznego ograniczania dochodów samorządów na realizowanie usług podstawowych dla mieszkańców po prostu nie będzie pieniędzy – przekonywały ZMP i UMP.

Rządu nie przekonały. Efekt jest taki, że władze samorządowe Szczecina właśnie pozwały rząd. Domagają się od skarbu państwa pokrycia różnicy pomiędzy uzyskaną subwencją oświatową a rzeczywistymi wydatkami na oświatę. W sumie chodzi o 111 mln zł. Pozwów będzie pewnie przybywać, bo wszystkiemu z uwagą i nadzieją przyglądają się inne samorządy.

Z końcem roku wygasną ważne elementy tarcz antyinflacyjnych. Najpoważniejszą zmianą taką, która będzie rzutować na ceny wszystkich towarów i usług, będzie podwyżka VAT na paliwa. Od Nowego Roku w miejsce obniżonej stawki 8-proc. wróci stawka 23-proc. Zmianę odczują zwykli konsumenci, ale też przedsiębiorcy. Z zera do 23 proc. wzrośnie VAT na dostawy gazu ziemnego, a z 5 do 23 proc. na dostawy energii elektrycznej oraz energii cieplnej. Rząd przewidział wprawdzie działanie łagodzące skutki tych podwyżek, ale rachunki za prąd i ogrzewanie i tak mocno pójdą w górę. Do połowy przyszłego roku przedłużone zostało obowiązywanie wprowadzonej w ramach tarczy antyinflacyjnej zerowej stawki VAT na część żywności.

Pozostało 89% artykułu
Budżet i podatki
Szok w rosyjskiej Dumie: dwie partie nie poparły wojennego budżetu Putina
Budżet i podatki
Czy da się „wykręcić” 110 mld zł dziury w budżecie w dwa miesiące
Budżet i podatki
Deficyt budżetowy będzie wyższy. Sejm przegłosował zmiany
Budżet i podatki
Kto i za ile kupi kolejne setki miliardów polskiego długu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Budżet i podatki
Budżetowe wpływy z CIT dołują. Rekordy już nie wrócą?