Wysokie koszty znów zaczynają rujnować firmy na budowach dróg. Zwiększona w ubiegłym roku z 5 do 10 proc. waloryzacja umów już nie wystarczy. Analiza 35 kontraktów przeprowadzona przez Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB) i Ogólnopolską Izbę Budownictwa Drogowego (OIGD), do której dotarła „Rzeczpospolita”, wykazała, że ponad jedna trzecia z nich już przynosi wykonawcom duże straty. – Wkrótce dotknie wszystkich – alarmują drogowcy.
Miliard na początek
– Szacujemy, że już dziś całkowity wzrost kosztów ponad obowiązujący limit waloryzacji, w całości ponoszony przez wykonawców, a w konsekwencji podwykonawców, wynosi co najmniej 1 mld zł netto – alarmuje Damian Kaźmierczak, wiceprezes PZPB.
Czytaj więcej
Groźba fali upadłości firm budowlanych to problem nie tylko przedsiębiorców, ale też PiS. Z podobną sytuacją zmagał się rząd PO-PSL zaraz po zakończeniu Euro 2012.
Branżowe organizacje wskazują, że w końcu pierwszego kwartału 2023 r. wzrost kosztów, w zależności od momentu zawarcia umów w latach 2020–2022, sięgał nawet kilkudziesięciu procent. Przyczynił się do tego głównie wzrost cen paliw i energii, ale także kosztów pracy i finansowania. Przykładowo Budimex, największa na polskim rynku firma budowlana, szacuje, że obecny wzrost kosztów na kontraktach podpisanych przed wojną w Ukrainie przekracza 40 proc. W Grupie Mirbud 10-proc. limit waloryzacji już został lub wkrótce zostanie wyczerpany na sześciu kontraktach zawartych w latach 2019–2020. Drogowcy podkreślają, że choć tempo podwyżek wyhamowało, to ceny materiałów i usług pozostają drastycznie wysokie.