– Mamy coraz więcej sygnałów o tym, że firmy spóźniają się z płatnościami dla kontrahentów – mówi Wojciech Warski, ekspert gospodarczy Business Centre Club i prezes zarządu firmy Softex Data. Przyznaje, że także jego firma, działająca na rynku IT, ma już problemy z nierzetelnymi partnerami.
– Nasi długoletni kontrahenci nagle zaczęli wydłużać terminy płatności. Przyznają, że obawiają się przyszłości i starają się trzymać więcej gotówki w firmach – mówi Warski.
Z analiz branżowych przygotowanych przez firmę Euler Hermes Zarządzanie Ryzykiem wynika, że kłopoty z terminowymi płatnościami mają przede wszystkim firmy budowlane, transportowe, meblarskie i spożywcze. Nie są to jeszcze tak długie zatory jak w połowie dekady, ale od lata znacząco zwiększyła się liczba firm, które nie płacą w terminie.
W branży stalowej pod koniec sierpnia terminowo regulowało swoje płatności 68 proc. firm, a pozostałe zalegały z nimi średnio miesiąc. W zeszłym roku w terminie płaciło 79 proc. firm, a pozostali długi przeciętnie spłacali po dwóch tygodniach. Obecnie termin płatności aż jednej piątej zaległych zobowiązań jest przekraczany o dwa miesiące.Gorsza kondycja branży wynika ze spadającego popytu światowego oraz z mniejszego zapotrzebowania na krajowym rynku, głównie sektora budowlanego i przemysłu motoryzacyjnego. Edward Szwarc, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, przyznaje, że w branży budowlanej firmy regulują należności średnio po około 90 dniach.
Podobnie dzieje się w branży transportowej. Jeszcze rok temu w terminie płaciło 80 proc. firm, teraz tylko 63 proc., a zaległości wzrosły z 14 do 29 dni.