Po kilku tygodniach zwłoki, rząd przyjął w środę projekt kolejnego pakietu ustaw antykryzysowych, czyli tarczę 4.0. Znalazły się tu chyba już wszystkie zapowiadane wcześniej rozwiązania, choćby te dotyczące wakacji kredytowych dla konsumentów, osłon finansowych dla samorządów czy dopłat do oprocentowania kredytów bankowych dla przedsiębiorców.
W tarczy 4.0 przewidziane są też kontrowersyjne tzw. przepisy antyprzejęciowe. – Nie chcemy odstraszać inwestorów, tylko chronić polskie spółki przed wrogimi przejęciami z powodu gorszej sytuacji gospodarczej wywołanej epidemią – przekonuje Jadwiga Emilewicz, wicepremier i minister rozwoju. Wyjaśnia, że przez kryzys wyceny polskich spółek mogą być szczególnie niskie, a ich kondycja finansowa – bardzo trudna, przez co mogą stać się „łatwym łupem" dla inwestorów spoza UE.
Czytaj także: Tarcza za tarczą, a firmy drżą
– Obecna sytuacja może rodzić niebezpieczeństwo wrogich przejęć polskich przedsiębiorstw o strategicznym znaczeniu – wtóruje Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Rozwiązania, które znalazły się w najnowszym projekcie tarczy antykryzysowej, zapobiegną tej sytuacji.