Wbrew wcześniejszym zapowiedziom w poniedziałek tylko jedna z dwóch kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej zatrzymanych z powodu pandemii powróci do normalnego trybu pracy. Chodzi o Knurów- -Szczygłowice. – Drugi z zakładów, czyli Budryk, nadal działać będzie w ograniczonym zakresie – poinformował nas Sławomir Starzyński, rzecznik JSW. Jest to związane z dużą ilością wykrytych zakażeń w tej kopalni. W czasie postoju, który trwał około trzech tygodni, wykonano wśród załogi Budryka w sumie 3,4 tys. testów na obecność koronawirusa. Jak dotąd stwierdzono tam 283 przypadki zakażenia. W sumie od początku pandemii we wszystkich kopalniach JSW potwierdzono już ponad 3,8 tys. osób zakażonych koronawirusem, z czego najwięcej w kopalni Pniówek (1,6 tys.) i Zofiówce (1,18 tys.). Z tego około 1,6 tys. osób już wyzdrowiało.
Rynek nie sprzyja
JSW wstrzymała normalny cykl wydobywczy w dwóch kopalniach po rekomendacji ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Postój miał trwać od 9 do 28 czerwca, choć w rzeczywistości rozpoczął się kilka dni później. W całym okresie ograniczenia produkcji wykonywane były konieczne prace zabezpieczające ściany wydobywcze.
Analitycy nie mają wątpliwości, że tak duża wyrwa w produkcji odbije się na wynikach finansowych JSW. – Tym bardziej że oprócz przestoju w dwóch kopalniach spółce nie sprzyjają też ceny węgla kokosowego, które są zdecydowanie niższe niż przed rokiem, a także osłabienie dolara względem złotego. Spodziewam się, że JSW nie uniknie straty finansowej w II kwartale, którą trudno będzie odrobić w kolejnych miesiącach – mówi Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
Węgiel koksowy jest surowcem do wyrobu koksu i stali. Tymczasem z powodu pandemii popyt na stal w Europie znacząco się obniżył i zdaniem ekspertów powoli będzie powracał do wielkości sprzed kryzysu. Wywiera to presję na ceny węgla, które obecnie na globalnym rynku spadły poniżej 120 dolarów za tonę, podczas gdy średnia za 2019 r. wynosiła 177 dolarów.