Bo kiedy można łatwo zarobić, chciwość nie ma granic, albo z łatwością je pokonuje.
W przypadku Nike i Lego pomaga „długa” holenderska ręka – pisze Reuter powołując się na dane celne, raporty firm oraz u źródła, czyli samego importera, który potwierdził informacje.
Nie pozwoliły, ale nie zabraniają
Młody biznesmen z Holandii korzysta z możliwości stworzonej przez rosyjskie władze i importu równoległego. Nie kryje się, ze działa właściwie w szarej strefie i bardzo jest z siebie zadowolony. 40-letni Wijnand Herinckx jest największym importerem wyrobów Lego i Nike. Obie firmy opuściły Rosję krótko po wybuchu wojny. Nike już 2 marca 2022, a Lego 12 lipca tego samego roku.
— To prawda, Nike nie chce być obecna na rosyjskim rynku, nie sprzedaje tam bezpośrednio swoich artykułów. Ale nie usłyszałem od nich, że mają cokolwiek przeciwko, abyśmy my to robili — mówił Herinckx Reuterowi podczas internetowej rozmowy. Ujawnił również, że przy zakupach towarów, jakie potem sprzedaje w Rosji korzysta z usług pośredników, którzy nigdy wcześniej nie byli związani z rynkiem rosyjskim. Potem organizuje wysyłkę do Turcji, skąd, już jak najbardziej legalnie ładunki transportowane są do Rosji.
Jak ujawnił w rozmowie z agencją, jego firma zatrudnia już 82 osoby i w tym roku prognozuje przychody w wysokości 35 mln euro, wobec 23 mln w roku 2023.