Ponad 80 proc. przedsiębiorców ocenia, że wojna wpłynęła na wzrost cen dóbr zaopatrzeniowo-inwestycyjnych, wyższe koszty działalności i wzrost ryzyka biznesowego. Prawie połowa firm podaje, że z powodu wojny musiały podnieść ceny oferowanych produktów lub usług – wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego. W skali całej gospodarki najmocniej skutki wojny odczuła branża przetwórstwa przemysłowego, niewielkie firmy handlowe i przedsiębiorstwa budowalne.
Problemów nie brakuje
Prowadzenie biznesu jest szczególnie dużym wyzwaniem dla firm działających na rynkach bezpośrednio narażonych na działania wojenne. W tej grupie jest KredoBank z grupy PKO BP.
– Regiony na wschodzie, południu i w centrum Ukrainy wciąż są narażone na ataki Rosji. Niestety, pod koniec zeszłego i na początku tego roku nasiliły się również ataki na zachodnią Ukrainę, w tym na Lwów. W jednym z takich ataków ucierpiała centrala KredoBanku. Mimo trudności bank zachował ciągłość działania, zarówno jeśli chodzi o centralę, jak i oddziały, które dotknęły działania wojenne – mówi Jacek Szugajew, prezes KredoBanku. Dodaje, że największym wyzwaniem jest obecnie praca w warunkach niepewności. Jakiekolwiek planowanie jest teraz bardzo trudne i trzeba elastycznie dopasowywać się do sytuacji.
Czytaj więcej
Obawiam się, że zostanie zapisane w historii, iż na koniec Polska się z Ukrainą pokłóciła – przestrzega Paweł Kowal, szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Wojna rzutuje też na bezpieczeństwo pracowników, szczególnie w regionach, w których ataki są najczęstsze. – Następne wyzwanie to dostępność pracowników na rynku ograniczana kolejnymi falami mobilizacji. Widzimy, że szczególnie zaczyna brakować specjalistów, np. od IT – podsumowuje Szugajew.