– Przychodząc do tej firmy, powiedziałem, dlaczego w Wietnamie udało się stworzyć markę samochodów elektrycznych od zera, a w Polsce miałoby się to nie udać? Możemy zrobić coś, co wszyscy skreślają, bo są przekonani, że to się nie powiedzie. A my mówimy: działamy, idziemy dalej, zrobimy to razem.
– Elektromobilność to jedna z tych rzeczy, która dla mnie jest doświadczeniem rodem z przyszłości – dodaje Piotr Dominik. – Mało mamy takich rzeczy, które przenoszą nas w doświadczenia zupełnie inne od tych, które znamy. Gdy pierwszy raz wsiadłem do samochodu elektrycznego z wypożyczalni, miałem poczucie, że choć to nadal samochód, to oferuje zupełnie inną jakość prowadzenia, poruszania się, przyspieszania. Była w tym jakaś radość z doświadczania czegoś nowego.
Potrzebuję, żeby ciągle się coś działo, żeby były nowe wyzwania. Branża motoryzacyjna zapewnia mi te wyzwania. Ja się w niej odnalazłam. Praca od 8 do 16 by mnie znudziła
Joanna Podkowa
– Idąc na rozmowę rekrutacyjną do ElectroMobility Poland, pomyślałem, że to jest uczestnictwo w przyszłościowym segmencie, w którym bardzo dużo się dzieje. I to jest fajne od strony życiowej. Fajnie jest myśleć, że pracujesz w kategorii, w której dzieje się tak dużo – podkreśla Piotr.
Spełnić obietnicę z nawiązką
Projekt „Izera” od początku budzi emocje. Z jednej strony głos zabierają eksperci gospodarczy czy specjaliści od przemysłu i rynku motoryzacyjnego. Z drugiej strony o projekcie polskiego samochodu elektrycznego dyskutują tysiące Polaków. Ci ostatni często nie szczędzą ostrych słów, oceniając postępy prac nad rozwojem projektu. Pojawia się hejt. Jak radzą sobie z tym ludzie, którzy zaangażowali się w pracę nad Izerą?
Joanna Podkowa, kierowniczka kategorii zakupów bezpośrednich
Ernest Rębisz
– Bardzo wielu Polaków chce czuć dumę z polskiego samochodu – zauważa Piotr Dominik. – Z jednej strony możesz poczytać opinie o kontrowersyjnym spojrzeniu na projekt „Izera”, z drugiej – ludzie mówią: byłbym dumny z posiadania polskiego samochodu.
Jak odnosi się do krytycznych opinii, które pojawiają się w sieci? – Każdy z nas lubi czuć się dumny z tego, co robi. Takie komentarze nie są OK, ale tak wygląda ten świat – mówi Piotr i dodaje: – Dużo jeszcze przed nami, czeka nas wiele pracy, więc w ogóle nie przejmowałbym się tym, co dzieje się teraz.
– Pojawiają się pytania, dlaczego mielibyśmy to robić – ciągnie Piotr. – Niektórzy zastanawiają się, dlaczego w ogóle mielibyśmy angażować się w elektromobilność. To tak, jakby zadać dziesięć lat temu pytanie, czy powinniśmy pójść w IT. Na Boga, czemu mielibyśmy tego nie robić, skoro robi to cały świat i jest to uczestnictwo w rozwoju. Dlaczego nie mielibyśmy tego realizować u nas? – pyta i dodaje: – Kiedy myśmy ostatni raz budowali markę o takim wpływie i takim wymaganiu społecznym? Motoryzacja w Polsce, ta nasza, to trochę podziurawiony rozdział i fajnie byłoby spełnić obietnicę i potrzebę Polaków z nawiązką.
Dla Pawła sprawa jest prosta. – Wiem, że warto wierzyć. Niektórzy mówią: to się nie uda, hejtują, twierdzą, że to nie ma sensu. Nie zgadzam się z tym. Nie ma czegoś takiego. Jeśli chcemy coś zrealizować i działamy razem – na pewno się uda – przekonuje.
Piotr Dominik, kierownik ds. strategii marki ElectroMobility Poland
Ernest Rębisz
– W nas jest pewien dysonans – zauważa Joanna Podkowa. – Z jednej strony jesteśmy dumni z tego, co robimy. Wierzymy, że nie jesteśmy gorsi od innych narodów, ale też czasem sami rzucamy sobie kłody pod nogi, podajemy w wątpliwość zaangażowanie i pracę innych. A ja myślę tak: skoro jesteśmy dumni i wiemy, że damy radę, to zróbmy to.
Projekt, który przynosi wartość dodaną
Czym jest sukces dla Pawła, Joanny, Małgorzaty i Piotra, czwórki ludzi, którzy wspólnie z kolegami i koleżankami z ElectroMobility Poland tworzą zespół pracujący nad projektem polskiej marki samochodów elektrycznych?
– Bardzo często mówię, że sukces tego projektu to kwestia 20–30 lat – podkreśla Joanna Podkowa. – Dopiero wtedy ujrzymy prawdziwy efekt tego, co robimy. Dopiero wtedy, gdy pierwsza generacja samochodów zadomowi się na rynku, będziemy w stanie odczuć ten sukces. To jest trudny projekt, bo nie ma w nim szybkiej gratyfikacji, ale wiele z nas zrezygnowało z dotychczasowych miejsc pracy, żeby zaangażować się w pracę nad Izerą, bo mamy przekonanie, że ten projekt przynosi wartość dodaną.
Wtóruje jej Małgorzata Wojtala. – Ten projekt na pewno jest trudny i będzie musiał zmierzyć się z wieloma problemami, ale wydaje mi się, że dla Polski to duża okazja, także dla nauki. W Polsce za mało inwestuje się w naukę i rozwój badań, niewiele mamy centrów badawczych. Jeśli ElectroMobility Poland mogłoby w jakiś sposób na to wpłynąć, to bardzo chciałabym być częścią tego projektu – dodaje.
– Pracując w Wietnamie pomyślałem, że fajnie byłoby wrócić do Polski i oddać swoją duszę polskiemu projektowi – mówi Paweł Sojka. – Oddałem ją kiedyś fabryce General Motors w Gliwicach, oddałem też firmie Vinfast w Wietnamie. Ten projekt ma przyszłość i będzie wielkim sukcesem. Fajnie jest w nim uczestniczyć.
Materiał powstał we współpracy z ElectroMobility Poland SA