Chodzi o Ozempic i Trulicity, leki stosowane u chorych na cukrzycę typu 2, które mają też działanie odchudzające. – Od początku 2022 r. dostępność obu leków w aptekach spadła o kilkadziesiąt procent. Tak gwałtowny wzrost ich popularności nie wynika tylko z konieczności leczenia cukrzycy typu 2. Leki te są przepisywane z refundacją również dla osób, które nie mają wskazań do ich stosowania, lecz chcą tylko schudnąć – uważa NFZ.
Czytaj więcej
Narodowy Fundusz Zdrowia kontroluje, czy Ozempic i Trulicity, dwa znane leki na cukrzycę, przepisywane są zgodnie ze wskazaniami. Preparaty te działają odchudzająco i Fundusz podejrzewa, że w wielu przypadkach wypisywane są przez lekarzy tylko z tych powodów. A to może przyczyniać się do braków na rynku.
Oba preparaty znajdują się na liście leków refundowanych. To oznacza, że część pacjentów płaci za nie 30 proc. ceny. Resztę wykłada NFZ. Do wykupienia leku objętego refundacją mają jednak prawo tylko te osoby, u których występują konkretne wskazania. Zdaniem NFZ część lekarzy wystawia recepty na Ozempic i Trulicity niezgodnie z przepisami, mimo braku wskazań. „Zdarza się, że prywatne podmioty lecznicze pobierają od pacjentów opłaty za konsultacje, a jednocześnie obciążają budżet NFZ niezasadnymi kosztami leków, które są przepisywane w trakcie wizyty. (...) W ten sposób pacjenci, którzy faktycznie potrzebują leczenia, mają do niego ograniczony dostęp. Właśnie dlatego kontrole NFZ w tym obszarze są niezbędne” – czytamy. NFZ przypomina także, że oba preparaty są na liście antywywozowej Ministerstwa Zdrowia. Na potwierdzenie swojej tezy przedstawia też dane dotyczące gwałtownego wzrostu liczby opakowań Ozempicu i Trulicity sprzedawanych na przestrzeni ostatnich dwóch lat. „Jednocześnie rosną środki publiczne na refundację obu preparatów. W 2020 r. na refundację Ozempicu NFZ wydał ponad 5 mln zł. Dwa lata później już 32 mln zł, czyli ponad 6 razy więcej. Jeszcze wyższe kwoty Fundusz przeznaczył na refundację Trulicity. Z blisko 6 mln zł w 2020 r. do ponad 42 mln zł w 2022 r. To siedem razy więcej” – czytamy.
Czytaj więcej
Wejście w życie nowej listy leków refundowanych (obowiązującej od 1 marca br.) oznacza, że pacjenci zapłacą więcej niż do tej pory za 601 leków. Wśród nich są m.in. insuliny stosowane w leczeniu cukrzycy. Niektóre drożeją o kilkadziesiąt złotych.
Jakub Kosikowski, p.o. rzecznika prasowego Naczelnej Izby Lekarskiej, odnosząc się do danych, tłumaczy, że analizując je, należy pamiętać, że leki te są nowe na rynku i w związku z ich skutecznością wzrasta też grupa stosujących je lekarzy. – Zwiększyła się więc również liczba osób, które z leków refundowanych mogą korzystać. Tym samym wzrasta liczba opakowań wydawanych z refundacją – mówi. – Drugą kwestią jest to, że i jeden, i drugi lek ma działanie odchudzające, i jako taki jest przez część lekarzy stosowany. Fakt, że pacjenci dzięki niemu chudną, zmniejsza ryzyko wystąpienia u nich powikłań związanych z otyłością (czyli np. zmniejsza ryzyko zachorowania na cukrzycę). A to oznacza mniejsze wydatki na ich leczenie w przyszłości. Rozumiem intencje NFZ-u, który reaguje na braki tych leków na rynku i ma prawo sprawdzać, czy są refundowane zgodnie z zasadami (w przypadku stosowania tych leków na otyłość pacjenta obowiązuje pełna odpłatność). Nie rozumiem jednak konkluzji, że przyczyną niedoborów jest stosowanie ich „z refundacją” przez pacjentów walczących z nadwagą czy otyłością. Po prostu ten lek jest coraz popularniejszy i we wskazaniach refundacyjnych (w cukrzycy), i w przypadku leczenia otyłości (na 100 proc.). A z otyłością, niestety, mamy coraz większy problem.