We wtorek "Rzeczpospolita" potwierdziła w swoich źródłach informację podaną wcześniej przez Interię, że minister rolnictwa Henryk Kowalczyk jeszcze przed Wielkanocą straci stanowisko szefa resortu rolnictwa.
W środę rano Kowalczyk wygłosił oświadczenie. - Ponieważ widać bardzo wyraźnie, że podstawowy postulat rolników nie zostanie przez Komisję Europejską spełniony, złożyłem rezygnację z funkcji ministra rolnictwa i rozwoju wsi – mówił wicepremier Henryk Kowalczyk (PiS). Dodając, że wszystkie ustalenia okrągłego stołu z rolnikami są realizowane "na różnych etapach". Nowym ministrem będzie poseł PiS Robert Telus.
Jak minister Kowalczyk zboże wstrzymywał
Spotkanie, do którego nawiązywał minister odbyło się w ubiegłym tygodniu. Protestujący rolnicy zagrozili wtedy, że nie opuszczą gmachu, jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione. Ostatecznie doszło do porozumienia określonego w 11 punktach. Poza ponownym ocleniem ukraińskich zbóż rząd zobowiązał się m.in. do wzmocnienia kontroli na granicach, przekazania 600 mln zł z budżetu dla rolników, opróżnienia magazynów poprzez wzmocnienie eksportu, preferencyjnych kredytów rolników z oprocentowaniem 2 proc. (akcja kredytowa to 10 mld zł - red.) czy nowelizacji ustawy o biopaliwach.
Ile ukraińskiego zboża wjechało do Polski i tu zostało, kto je sprawdzał pod kątem jakości, wymogów fitosanitarnych, i wreszcie kto na tym zarobił – rząd do dziś nie podał.