Liczba firm, które sięgają po klauzule indeksacyjne, rośnie. – Nie ma w tym nic zaskakującego, bo rosną koszty prowadzenia działalności gospodarczej, produkcji, usług – mówi Andrzej Malinowski, honorowy prezydent Pracodawców RP.
– Należało się tego spodziewać – uważa też ekonomistka Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. Przypomina, że w budownictwie tego typu zjawisko pojawiło się już znacznie wcześniej. Wiele firm realizowało duże projekty, mocno rozłożone w czasie, więc zapisane na sztywno warunki umowy powodowały w efekcie wzrostu cen materiałów budowlanych poważne trudności z wykonaniem umowy w założonym budżecie. Zwłaszcza że do tego doszło jeszcze podnoszenie minimalnej płacy w stopniu znacznie wyższym niż ustawowy. To też generowało dodatkowe koszty.
Inflacyjna mobilizacja
Zwraca uwagę, że inflacja jeszcze nie tak dawno wahała się w granicach 2,5–4 proc. Ryzyka z nią związane nie były więc aż tak duże. – Teraz są bardzo wysokie. Mamy do czynienia z silnym wzrostem cen surowców i materiałów, ciągle mamy zaburzenia w łańcuchach dostaw. To podnosi koszty działalności i produkcji. W tej sytuacji przedsiębiorcy próbują za pomocą klauzul indeksacyjnych ratować rentowność swoich biznesów – tłumaczy ekonomistka.