MON i agendy wojskowe stały się głównym celem cyberprzestępców szukających ofiar w naszym kraju. Za zmasowanymi atakami stoją grupy powiązane z Moskwą, ale także wspierane przez Białoruś i Chiny – alarmuje Check Point Research (CPR), izraelska firma specjalizująca się w odpieraniu zagrożeń internetowych. Z jej najnowszych analiz wynika, że co tydzień w Polsce przeprowadzanych jest średnio 1106 takich uderzeń na pojedynczą organizację sektora rządowo-wojskowego. Badacze wskazują, iż w 53 proc. przypadków ataki miały na celu ujawnienie poufnych danych.
Czytaj więcej
W sieci pojawiła się apka, która miała przyciągać ukraińskich i międzynarodowych wolontariuszy, sprzeciwiających się inwazji Putina. Za jej pośrednictwem miałoby dochodzić do ataków DDoS, które paraliżowałyby rządowe serwery Moskwy.
Skuteczny odpór
Check Point podaje, że większość cyfrowych ciosów jest z powodzeniem blokowana przez systemy bezpieczeństwa. Mimo to skala wrogich działań jest imponująca – choć i tak mniejsza niż średnia globalna, gdzie instytucje militarne atakowane są z częstotliwością 1675 razy tygodniowo – wynika z raportu izraelskiej firmy.
Sektor wojskowy na świecie jest drugim po branży edukacyjno-badawczej, gdzie aktywność cyberprzestępców jest najwyższa. Także w Polsce w ostatnim czasie to właśnie armia jest główną instytucją, na której hakerzy koncentrują swoje działania. Wedle danych CPR wśród cyberprzestępców „królują” grupy UNC1151 (znana też jako Ghostwriter), wiązana z białoruskim reżimem, wspierane przez Kreml Fancy Bear (nazywana też APT28) i Killnet czy Mustang Panda (kojarzona z Chinami).
Czytaj więcej
Prezydent Chin Xi Jinping wezwał organy publiczne do „obrony bezpieczeństwa informacji” po tym, jak haker zaoferował sprzedaż danych miliarda chińskich obywateli.