Sędzia David Jones zgodził się, by Revlon, który wystąpił o ochronę przed roszczeniami wierzycieli, zaciągnął doraźną pożyczkę 375 mln dolarów na rozwiązanie problemu dostaw materiałów i surowców, bo inaczej nie będzie w stanie zapewnić sprzedaży swych kosmetyków przed świętami w grudniu.
Robert Caruso wynajęty przez firmę do jej restrukturyzacji wyjaśnił w sądzie, że większość dostawców wstrzymała swe wysyłki, wcześniej zgadzali się na zapłatę po 75 dniach po dostawie, teraz wielu żąda pieniędzy za dostarczone towary albo zaliczek na poczet nowych dostaw. Bez dostępu do surowców i materiałów Revlon nie uruchomi sprzedaży, a brak gotówki nie rozwiąże kwestii dostaw. Obecnie jest w stanie wykupić 70 proc. zamówień, norma w branży wynosi 90-95 proc. — wyjaśnił. „Np. na jedną szminkę potrzeba 35-40 surowców i komponentów, a każdy jest ważny. Gdy ich w firmie brak, to rośnie walka o zdobycie dostępnych” — wyjaśnił w dokumencie dla sądu.
Revlon dostanie 300 mln dolarów na codzienną działalność, a 75 milionami spłaci dług zagranicznym filiom, nie objętym postępowaniem upadłościowym. Firma wystąpiła w sądzie o pomoc 575 mln dolarów, o zgodę na pozostałe 200 mln będzie starać się w lipcu.
Czytaj więcej
Amerykański gigant kosmetyczny istniejący od 1932 r. wystąpił do izby ds. bankructw sądu południowego okręgu w Nowym Jorku o ochronę przed roszczeniami wierzycieli. Kłopoty miał od dawna, nie była to zatem niespodzianka.
Sędzia Jones wyjaśnił wierzycielom, krytykującym warunki pożyczki, że wolałby „lepszą i mniej problematyczną pomoc Revlonowi, ale jest przekonany, że proponowana pożyczka jest najlepszą dostępną opcją”.