Brytyjskie doświadczenia w budowie sektora morskiej energetyki wiatrowej i wykorzystaniu przy tym local content. Jakie rozwiązania są niezbędne, aby rozwój branży offshore w Polsce przyniósł jak najwięcej korzyści dla gospodarki i polskich firm. O tych tematach dyskutowali eksperci podczas debaty „Jak zmaksymalizować ekonomiczne i społeczne korzyści związane z rozwojem morskiej energetyki wiatrowej w polskiej części Bałtyku? Czego możemy się nauczyć z doświadczeń rynku brytyjskiego?”.

Przepis na sukces

Janusz Bil, director, energy & renewables export, ambasada Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, podkreślił, że kraj ten dysponuje największym potencjałem i mocą zainstalowaną w offshore wind w Europie. – Punktem wyjścia do tego sukcesu było ogłoszenie przez rząd planu osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. – powiedział Janusz Bil.

Przypomniał, że już wcześniej Wielka Brytania miała bardzo dobrze rozwinięty sektor wydobycia ropy i gazu na Morzu Północnym, a także przemysł morski i towarzyszące im sektory finansowy oraz ubezpieczeniowy. – To dało podwaliny do przeorientowania tych sektorów na morską energetykę wiatrową – wskazał ekspert.

Jego zdaniem o sukcesie zdecydowało kilka czynników. – Pierwszy to silny impuls ze strony rządu wskazujący neutralność klimatyczną jako kierunek rozwoju gospodarki. Drugi to idące za tym regulacje, czyli stabilny system oparty o kontrakty różnicowe i odbywające się co dwa lata aukcje na nowe moce wytwórcze; został wdrożony system wsparcia tak, by zapewnić biznesowi pewność inwestowania. Kolejnym było porozumienie sektorowe rządu z przemysłem, ukierunkowane na rozwój łańcucha wartości morskiej energetyki wiatrowej – wymieniał Janusz Bil.

Simon Redfern, bid director spółki SSE Renewables – wiodącej brytyjskiej firmy działającej na rynku offshore, która stara się o pozwolenie lokalizacyjne w polskiej części Bałtyku, zgodził się z tak przedstawionymi warunkami sprzyjającymi rozwojowi sektora. Zwrócił szczególną uwagę na stabilne ramy regulacyjne i jednoznaczne określenie przez rząd woli rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. – To dało pewność i przewidywalność prawa. Gdyż biznes, aby inwestować, musi wiedzieć, że może robić to bezpiecznie – podkreślił Simon Redfern.

– Biznes na te stabilne warunki stworzone przez władze odpowiedział inwestycjami w innowacje i nowe technologie. W efekcie cena dla kontraktów różnicowych spadła ze 150 do 40 funtów za megawatogodzinę. Wszystko to nastąpiło w ciągu mniej niż dziesięciu lat, a więc bardzo szybko. Warto podkreślić znaczenie podpisanej w 2019 roku umowy sektorowej, która zapewniła biznesowi stabilność działania i dała pewność, że może w tej dziedzinie inwestować – dodał przedstawiciel SSE Renewables.

Mówił także o korzyściach dla gospodarki kraju wynikających z rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. – To przede wszystkim miejsca pracy. Powstała cała nowa branża oferująca nowe możliwości zatrudnienia. Jednocześnie sektor przyciągnął inwestycje przedsiębiorstw zagranicznych, które przy wsparciu rządu wybudowały fabryki potrzebne do rozwoju sektora. Na przykład jedna z firm wybudowała na północnym wschodzie Anglii zakład produkujący łopaty do turbin wiatrowych. To przykładowe dwie ogromne korzyści, które gospodarka odnosi z rozwoju tego sektora – wskazał Simon Redfern.

W jakim punkcie jest morska energetyka wiatrowa w Polsce przypomniała Justyna Piszczatowska, redaktor naczelna green-news.pl. – Jesteśmy po I etapie selekcji inwestorów, którzy już pracują nad rozwojem siedmiu projektów o łącznej mocy 5,9 GW. Przechodzimy do II etapu. Chodzi o kolejnych 11 lokalizacji na polskich wodach Bałtyku, gdzie może powstać 11 GW mocy, na które złożono aż 120 wniosków. Ze strony inwestorów jest więc ogromne zainteresowanie, ale i wyczekiwanie na rozsądne rozstrzygnięcia regulacyjne – powiedziała.

Przyciągnąć najlepszych

Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), zauważył, że inwestorzy pracujący nad pierwszymi inwestycjami na morzu w polskiej części Bałtyku doceniają, że jest „stabilna ustawa, która przygotowuje projekty do realizacji”.

– Otrzymaliśmy sygnały, że rząd rozpatruje dwie lub trzy lokalizacje dla portu instalacyjnego. Jednak jeśli terminy nie zostaną dotrzymane i port nie będzie gotowy na czas, inwestorzy nie będą czekać i zrealizują inwestycje spoza kraju, co wiązałoby się ze stratą dla polskiej gospodarki. Ale jako branża myślimy również o naszych zobowiązaniach. Chcemy transformować energetykę i zależy nam, aby pierwsza porcja energii z morskich farm wiatrowych, o szacowanej mocy 6 GW, została dostarczona do polskich domów jak najszybciej – mówił Janusz Gajowiecki. Prezes PSEW zwrócił uwagę, że cały sektor wzoruje się na doświadczeniach brytyjskich. – Kluczowym czynnikiem, który umożliwił tam rozwój branży offshore, było przyciągnięcie najlepszych graczy zarówno krajowych, jak i zagranicznych. W tym widzimy szanse dynamicznego rozwoju tego sektora w Polsce – powiedział prezes PSEW.

– W Wielkiej Brytanii inwestycje w morskie farmy wiatrowe realizuje 60 inwestorów z 15 krajów. Wykorzystywane są do tego statki 40 firm z 10 państw, a kable pochodzą od 12 producentów z 7 krajów. Te liczby pokazują, co oznacza najlepsza, światowa praktyka. Dla polskiego rynku najbardziej istotny jest fakt, że w I etapie mamy inwestorów zagranicznych i liczę, że w II fazie stanie się podobnie. Bezpośrednie inwestycje zagraniczne mogą bowiem pobudzić gospodarkę, sprzyjają rozwojowi „local contentu” na poziomie fabryk, gondoli, wież czy łopat – podkreślił Janusz Gajowiecki.

Jego zdaniem kluczowe dla sukcesu sektora morskiej energetyki wiatrowej są ambicje i widoczność wolumenów. – Liczymy na dalsze, jasne sygnały ze strony rządu, ile ma być projektów – mówi. Prezes PSEW przedstawił też ocenę sytuacji ze strony branży. – Po pierwsze widzimy, że analizowana jest strategia dotycząca miksu energetycznego. Po drugie, nadal obowiązują regulacje, które jednak wymagają zmian, by te pierwsze 6 GW pobudziło łańcuch dostaw. Po trzecie, potrzebne jest usprawnienie procedur administracyjnych i wydawania pozwoleń. A po czwarte i chyba najważniejsze, potrzebne jest umożliwienie partnerstwa i współpracy z doświadczonymi graczami zagranicznymi, co umożliwi rozwój local content w branży. Bez inwestorów zagranicznych krajowa branża się nie rozwinie, co pokazały doświadczenia innych krajów – wymieniał Janusz Gajowiecki. – Te kroki i wykorzystanie przy nich doświadczeń brytyjskich są konieczne, aby Polska mogła stać się liderem sektora offshore na Bałtyku.

Szansa na rozwój polskiej gospodarki

Jak należy rozumieć najlepsze światowe praktyki w budowaniu local content na rynku offshore? Według Janusza Gajowieckiego nie jest to dążenie do nierealnego celu osiągniecia 100 proc. local content, czyli łańcucha dostaw złożonego wyłącznie z polskich firm, ale również zachęcenie inwestorów zagranicznych do inwestycji w Polsce. – Inwestycje bezpośrednie zagranicznych firm mogą pobudzić polską gospodarkę – wyjaśnił.

Simon Redfern również odniósł się do tworzenia local content i zaangażowania polskich firm w rozwój sektora offshore. – W Wielkiej Brytanii SSE Renewables nadało priorytet lokalnemu budowaniu łańcucha dostaw. 87 procent łopat do turbin jest tam produkowana lokalnie w ramach rozwijanego projektu Sea Green. W Szkocji SSE zobowiązało się zainwestować 15 mln funtów (ok. 75 mln zł) na budowę nowej fabryki wież turbin wiatrowych w porcie historycznie skoncentrowanym na ropie i gazie. Inwestycje te przyczyniają się do rewitalizacji regionu i tworzenia nowych miejsc pracy. Firma SSE Renewables chciałaby przenosić te doświadczenia na rynek Polski.

Polska a Wielka Brytania, podobieństwa i różnice

Stabilność regulacyjna, bezpieczeństwo energetyczne i dążenie do neutralności klimatycznej zostały wskazane jako główne czynniki łączące doświadczenia obu krajów przez Andrzeja Konarowskiego, dyrektora zarządzającego Acciona Energia, firmy, która w przypadku pozyskania pozwolenia lokalizacyjnego planuje rozwijać projekty offshore w Polsce we współpracy z SSE Renewables. – Różni nas brak doświadczeń polskich w wydobyciu ropy i gazu na morzu. Nie ma więc przedsiębiorstw, które mogłyby przeformatować swoje działania w nową branżę i wspierać energetykę morską – wskazał Andrzej Konarowski. – Polska rozpoczęła w ubiegłym roku na dobre proces budowy nowego sektora poprzez nową ustawę i przygotowanie planu zagospodarowania obszarów morskich. Ale ten proces nie może u nas trwać dziesięć lat, bo to nie jest już tworzenie zupełnie nowego sektora; powinien być znacznie krótszy. Aby go przyspieszyć, dobrze byłoby czerpać z najlepszych wzorców. Mamy je w Wielkiej Brytanii, gdzie jest wspomniana już umowa sektorowa. Określiła ona przede wszystkim, jaki jest potencjał i jakie będą zadania firm lokalnych i międzynarodowych na tym rynku – mówił przedstawiciel ACCIONA Energía.

Dodał, że dziś mamy I etap, czyli prawie 6 GW mocy zainstalowanej. II etap obejmie aukcję planowaną na lata 2025–2027, co w sumie da 11 GW. – Ale potencjał Bałtyku jest znacząco większy. Ocenia się go na 100 GW, z czego na Polskę przypada jedna trzecia – powiedział Andrzej Konarowski.

– Potrzebne jest więc pokazanie stabilnej ścieżki rozwoju sektora tak, aby firmy, które chcą się angażować w różne zakresy łańcucha dostaw, mogły tworzyć swoje długofalowe strategie oraz były zmotywowane do badań, rozwoju i poszukiwania innowacji. Rozwój offshore jest też niezwykle istotny z punktu widzenia budowania niezależności energetycznej Polski. Dlatego powinny być do nas transferowane wszystkie najlepsze doświadczenia. A to mogą zrobić firmy, które mają taką praktykę, które przeszły przez wszystkie procesy – środowiskowe, deweloperskie, budowy – i mają też doświadczenie w eksploatacji. Połączenie najlepszych praktyk z wieloletnią obecnością ACCIONA Energía w Polsce zagwarantuje rozwój lokalnych kompetencji technologicznych i produkcyjnych. Transfer doświadczeń do polskich przedsiębiorstw jest kluczowy, gdyż mamy w Polsce wszelkie kompetencje techniczne. Dysponujemy zarówno odpowiednimi przedsiębiorstwami przemysłowymi, jak i kadrą akademicką oraz instytutami badawczymi, które są w stanie pracować dla tego sektora i być równoprawnym partnerem do rozmów na temat innowacji, usprawnień technologii i efektywności ich wdrażania – zauważył.