Rosjanie masowo odwołują wyjazdy do Grecji na Wielkanoc i letnie rezerwacje w Turcji. Egipt tylko kilka miesięcy cieszył się z powrotu rosyjskich turystów. Rosjanie w tej chwili mają znacznie większy problem z tym, jak z wakacji wrócić niż czy na nie pojechać.
Hotelarze i restauratorzy już wcześniej zamartwiali się inflacją i rosnącymi cenami żywności i energii. Teraz do ich świadomości dociera fakt, że bardzo niepewna sytuacja na wschodzie Europy wiele osób powstrzyma przed wyjazdami na urlop. W przypadku południa Europy inflacja jest znacznie większym zmartwieniem niż kłopoty Rosjan, którzy zresztą mieliby trudności, żeby dolecieć do Grecji, Portugalii, Francji czy Hiszpanii. W doskonałym roku 2019 udział Rosjan w przyjazdach turystycznych do Grecji wyniósł jedynie 2 proc. W przypadku Portugalii — nawet 1 proc. W Unii Europejskiej po Rosjanach najgłośniej płacze Cypr, gdzie Rosjanie nie tylko mieszkali, ale i chętnie spędzali wakacje. W ostatnim przedcovidowym roku 2019 było ich w tym kraju prawie 900 tys. przy 3,9 mln przyjezdnych. W 2021, przy wszystkich covidowych ograniczeniach Cypr powitał 1,7 mln turystów, w tym 600 tys. Rosjan.
I chociaż nadal nie ma jakichkolwiek problemów z lotami z Rosji do Turcji, jeśli wybierze się przewoźników z tego kraju, to turecka branża turystyczna już wie, że nie ma co liczyć na przyjazd Rosjan, nie mówiąc o Ukraińcach, którzy w ostatnich latach podróżowali coraz więcej. A przyjezdni z tych dwóch krajów stanowili jedną czwartą wszystkich turystów zagranicznych. W tureckim PKB przychody z turystyki miały 10 proc. udział. A napływ dewiz w sytuacji, kiedy inflacja w tym kraju sięgnęła w lutym 50 proc. były i są nie do przecenienia.
— Rosja i Ukraina stanowiły dla nas bardzo ważne rynki — przyznaje Hamit Kuk z Tureckiego Stowarzyszenia Agencji Turystycznych (TURSAB). I rzeczywiście w 2021 roku do tego kraju przyjechało 4,5 mln Rosjan i dwa miliony Ukraińców. Po rezerwacjach tegorocznych Turcy oczekiwali, że liczba z Rosji wzrośnie do 7 mln, a Ukraińców do 2,5 mln. — Teraz, w sytuacji, kiedy rezerwacje są masowo odwoływane, musimy zrewidować nasze oczekiwania. Wojna pomiędzy Rosją i Ukrainą strasznie działa nam na nerwy i tak chodzi o aspekt ludzki, jak i komercyjny. Teraz zamiast nowych rezerwacji mamy same odwołania — przyznaje Hamit Kuk. — Rzeczywiście, jeśli sytuacja dalej będzie się tak rozwijała, to będzie wielki problem. Staramy się jednak spokojnie czekać — dodaje prezes TURSAB, Firuz Ballikaya. A tureccy touroperatorzy już liczą straty, bo musieli wpłacić depozyty za miejsca w hotelach, których im nikt nie zwróci. A nawet, gdyby jakieś rosyjskie biuro podróży chciało przesłać pieniądze, to nie jest w stanie tego zrobić, bo Rosja została odcięta do SWIFT-u.
Egipt tęskni za rosyjskimi turystami