W związku z sankcjami nałożonymi przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską Roskosmos sceptycznie odnosił się do perspektywy udziału Rosji w programie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) po 2024 r., poinformował serwis prasowy RBK.
„Roskosmos ma pozwolenie od rządu na eksploatację ISS tylko do 2024 roku. W obecnych warunkach kwestia przedłużenia umowy sprawia, że jesteśmy sceptyczni. (…) Mamy nadzieję, że departament stanu przestanie naciskać na NASA i pozwoli na rozpoczęcie dialogu z Rosją. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, wpłynie to na międzynarodowy załogowy program kosmiczny” – ostrzegają Rosjanie.
Korporacja państwowa nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, czy międzynarodowa współpraca kosmiczna z udziałem Rosji będzie kontynuowana. „W tej chwili nie do nas należy odpowiedź. Odpowiedzą nasi dawni partnerzy, z którymi budowaliśmy relacje przez lata, dekady, pomagaliśmy im w trudnych czasach, jak np. w przypadku Stanów Zjednoczonych, kiedy przestali latać wahadłowcami, czy z Europą, kiedy amerykańscy partnerzy zrezygnowali z projektu ExoMars” — wytyka Roskosmos.
Rosjanie uważają, że europejscy partnerzy już zmienili jednostronnie program naukowy obserwatorium kosmicznego Spektr-RG, wyłączając jeden z jego dwóch teleskopów. Korporacja zamierza oszacować wysokość szkody i wystawić fakturę stronie europejskiej.
Warto tu przypomnieć, że to właśnie rosyjski moduł ISS jest w najgorszym stanie. W kwietniu 2021 r. na Kremlu zapadła decyzja o opuszczeniu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) po serii wypadków w rosyjskim segmencie. Rosjanie ogłosili, że zbudują własną stację za 6 miliardów dolarów.