Nie brakuje jednak przedsiębiorców, którzy stawiają na biznes w mocno dotkniętej skutkami lockdownów gastronomii. Oleh Yarovyi z Ukrainy, który wraz z żoną od ponad pięciu lat prowadzi w Polsce sieć kawiarni Dobro & Dobro przyznaje, że w czasie pandemii firma przyspieszyła rozwój. W zeszłym roku sieć powiększyła się dwukrotnie, do 12 kawiarni, głównie dzięki franczyzobiorcom, wśród których przeważają startujący w biznesie Ukraińcy.
W czasie pandemii ukraiński przedsiębiorca szybko dostosował ofertę swoich kawiarni do nowych potrzeb, wprowadzając zestawy śniadaniowe i obiadowe z dostawą do domu, uruchamiając też nową sieć Sushi Cafe. – Sytuacja jest trudna, przychody kawiarni spadły o 30–40 proc., ale za to łatwiej można teraz znaleźć atrakcyjne lokalizacje – twierdzi Oleh Yarovyi, który w ciągu najbliższego roku–półtora chce powiększyć sieć Dobro & Dobro do stu placówek z pomocą inwestora z zewnątrz. Rozwój sieci uniemożliwił firmie skorzystanie z rządowej tarczy, ale jej właściciel nie narzeka. – Zawsze radziliśmy sobie sami. Najważniejsze, by nikt nie przeszkadzał – dodaje.
Polski port Białorusina
Pandemia nie zniechęciła też do startu w biznesie Anny Makiewicz z Białorusi, która jesienią zeszłego roku, po trzech latach nauki i pracy w Polsce, otworzyła w Warszawie białoruską restaurację Not1984. Początkująca restauratorka, która ma ambicje stworzyć centrum integracji białoruskich imigrantów w stolicy, chwali przyjazne podejście polskich urzędów i nastawienie społeczeństwa.
Jak wynika ze statystyk ZUS, Białorusini byli w 2020 r. już drugą co do wielkości grupą cudzoziemców rejestrujących w Polsce działalność gospodarczą. W ciągu zeszłego roku ich liczba wzrosła o jedną piątą, do ponad 2 tysięcy, w czym pomógł uruchomiony latem rządowy program Poland Business Harbour, który białoruskim specjalistom z branży IT, jak również firmom, w tym startupom z branży ICT, ułatwia rozpoczęcie działalności w Polsce.
Wśród zagranicznych inwestorów nadal rządzą kraje Zachodu
Niemcy, Holandia i Cypr – to z tych krajów pochodzą najczęściej właściciele działających w Polsce spółek z większościowym udziałem kapitału zagranicznego. Według przygotowanej dla „Rzeczpospolitej" analizy Bisnode, a Dun & Bradstreet Company, która objęła prawie 40 tys. firm z Polski, w przypadku 17,2 proc. z nich większościowym właścicielem jest podmiot z Niemiec. Ponad 13 proc. spółek ma głównego właściciela z Holandii, a prawie co dziesiąta z Cypru.
Jak zaznacza Tomasz Starzyk, rzecznik Bisnode, a Dun & Bradstreet Company, w Polsce właściwie nie jest obecny kapitał z Europy Środkowo-Wschodniej. Spośród przedsiębiorców z naszego regionu najczęściej w Polsce inwestują Czesi (3,4 proc. firm z zagranicznym właścicielem).