Jeśli nowe środki nie pomogą w wyhamowaniu procederu z przemycaniem uchodźców przylatujących do tego kraju z Bliskiego Wschodu i Afryki, w Brukseli zostanie przygotowany kolejny pakiet obostrzeń.
Nowe sankcje mają ukarać wszystkich, którzy ułatwiają przemycanie migrantów na granicę Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą. Wśród nich są linie lotnicze i inne firmy transportowe, które zajmują się przewozem imigrantów tak świadomie, jak i nieświadomie. Wszystkim grozi zawieszenie zezwoleń i certyfikatów, ograniczenie ich działalności na terenie Unii Europejskiej, bądź zakaz wjazdu na teren Wspólnoty. Nowe sankcje mają zostać wprowadzone na rok, a po tym czasie zostanie dokonana analiza sytuacji.
Czytaj więcej
Nie tylko białoruskie i tureckie linie lotnicze, ale też narodowy przewoźnik Rosji może zostać objęty sankcjami, które przygotowują Unia Europejska, USA i Wielka Brytania za przerzucanie migrantów na Białoruś.
Wiadomo, że białoruska linia Belavia nie jest jedyną linią, która woziła migrantów. Robiły to także syryjskie Cham Airways, iracki Iraqi Airways, dubajskie Flydubai oraz tureckie Turkish Airlines. Teraz Irakijczycy już tylko wywożą swoich obywateli, którzy chcą z Białorusi wrócić do kraju. Linie Cham zawiesiły rejsy do Mińska z Damaszku, a Turkish zapowiedział, że będzie wpuszczał na pokłady swoich samolotów wyłącznie Białorusinów, Turków, oraz cudzoziemców, którzy mają ważną wizę białoruską. Nie będzie wśród nich Afgańczyków, Irakijczyków, Syryjczyków i Jemeńczyków.
Chętnych i kwalifikujących się do takich podróży ze Stambułu do Mińska musi być jednak nadal sporo, bo Turkish i Belavia wykonują dziennie po trzy rejsy na tej trasie, czyli przywożą 800-1000 pasażerów. Z kolei z Bejrutu, który jest także portem tranzytowym dla migrantów, mogą odlatywać Libańczycy z ważnymi wizami i Białorusini, oraz cudzoziemcy, którzy mają prawo stałego pobytu na Białorusi.