Covidowe zadłużenie pogrąża polskie meblarskie mikrofirmy

Covidowe turbulencje w gospodarce, drożyzna energii, materiałów i akcesoriów do produkcji mebli uderzyły zwłaszcza w mniejsze, rodzinne warsztaty. To one okazały się najmniej odporne na zatory płatnicze i wahania koniunktury. Dziś coraz częściej nie mogą uporać się ze spłatą nawet drobnych zobowiązań – alarmuje Krajowy Rejestr Długów.

Publikacja: 10.11.2021 17:29

Covidowe zadłużenie pogrąża polskie meblarskie mikrofirmy

Foto: Adobe Stock

Od 2016 roku eksport polskich mebli stale rośnie. W 2020 roku polscy producenci sprzedali za granicę meble o łącznej wartości ponad 10 mld euro. Ten wynik dał rodzimej branży meblarskiej drugie miejsce po Chinach wśród największych globalnych eksporterów domowych sprzętów i 6 pozycję w rankingu największych w świecie producentów mebli. Jednak mimo stałego rozwoju sektora, problemy go nie omijają. Największe zmartwienia mają najmniejsi gracze.

Trzy tysiące dłużników

Branża meblarska w Polsce jest bardzo zróżnicowana. Tylko kilkadziesiąt firm to wielcy gracze zdolni do operowania bez kompleksów na międzynarodowym rynku i radzenia sobie z globalną konkurencją. Najliczniejszą grupę stanowią małe firmy i zakłady, które sprzedają meble w Internecie lub produkują na indywidualne, konkretne zamówienie. To właśnie one mają największe problemy i popadają w coraz to większe tarapaty.

Czytaj więcej

Okrągłe drewno zatrzymamy w kraju. Rząd chce ograniczyć eksport

- W naszej bazie danych wpisanych jest blisko trzy tysiące takich jednoosobowych działalności gospodarczych, które muszą oddać wierzycielom ponad 90 mln zł – mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów.

KDR obliczył, że średnio jedna firma meblarska ma wciąż do spłaty prawie 37,6 tys. zł. Najbardziej zadłużone przedsiębiorstwo z tej branży, spółka jawna z województwa łódzkiego, musi się rozliczyć z wierzycielami na kwotę sięgającą prawie 3,3 mln zł – mówi prezes Łącki.

Drożyzna podgryza całą branżę

Coraz droższe płyty wiórowe, wysokie ceny pianki i okuć, wyższe ceny drewna oraz problemy z pozyskiwaniem tego surowca – to tylko niektóre z kłopotów branży, wpływające również na kondycję finansową firm. Produkcję materiałów wykorzystywanych do wyrobu mebli podrażają także wymogi polityki ekologicznej, braki w materiałach oraz szybujący wzrost cen gazu i prądu. Wyraźny skok kosztów produkcji już przenosi się na podwyżkę cen w sklepach, ale polscy przedsiębiorcy mogą również stracić na eksporcie.

Czytaj więcej

Czy covid przyspieszy transformację polskich mebli

– Polscy producenci mebli są konkurencyjni na rynku zagranicznym głównie ze względów cenowych. Jednak wzrost kosztów produkcji sprawia, że rodzime produkty cenowo zbliżają się do europejskich producentów. W Polsce ceny materiałów są obecnie wyższe nawet o kilkaset procent w stosunku do tych sprzed pandemii. Do tego dochodzi ograniczony dostęp i koszt frachtu komponentów transportowanych głównie z Chin, który również mocno podrożał. Jak wynika z kalkulacji analityków firmy B+R Studio, cena energii już wzrosła o ok. 60 proc., a wynagrodzenia średnio o 16 proc. To wszystko negatywnie wpływa na funkcjonowanie zwłaszcza meblowych mikrofirm.

Więksi gracze, którzy mają zaplecze finansowe będą w stanie przetrwać ten trudny czas. Im też łatwiej negocjować ceny u dostawców, ponieważ zamawiają więcej i często znajdują się w grupie strategicznych klientów. W znacznie gorszej sytuacji są drobni przedsiębiorcy, którzy z reguły nie mają ani odłożonych środków, ani argumentów i siły przebicia podczas negocjacji cen – zauważa Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy.

Najbardziej ciążą kredyty i asekuracja

Przedsiębiorstwa z branży meblarskiej największe trudności mają z regulowaniem rat za kredyty, leasingi czy ubezpieczenie. Ich zobowiązania wobec firm finansowych i ubezpieczeniowych stanowią 64 proc. wartości całego zadłużenia i sięgają 80 mln zł. Drugie w kolejce po płatności są firmy zajmujące się handlem hurtowym, głównie dostawcy materiałów. Branża meblarska winna jest im ponad 11 mln zł. Przedsiębiorcy przemysłowi czekają na zwrot należności od meblarzy w wysokości 7 mln zł.

Czytaj więcej

Galopujące ceny drewna biją w firmy meblarskie

Najwyższe zadłużenie mają firmy zarejestrowane w Wielkopolsce, która uznawana jest za meblarskie zagłębie w kraju. To właśnie tam sektor prężnie się rozwija i powstają nowe przedsiębiorstwa. W tym województwie działa najwięcej firm z branży, ale jest tam również najwięcej dłużników (531). Kwota zadłużenia wielkopolskich meblarzy przekracza 20 mln zł. Zdecydowanie mniej mają do spłaty przedsiębiorcy z centralnej Polski. Meblarze z Mazowsza muszą oddać wierzycielom 14 mln zł. Podium najbardziej zadłużonych firm z sektora meblarskiego zamykają te ze Śląska (12 mln zł).

Do najmniej zadłużonych przedsiębiorstw z sektora meblarskiego należą firmy zarejestrowane w województwach: opolskim (1,6 mln zł), podlaskim (2 mln zł) oraz lubuskim (2,5 mln zł).

Jak informuje Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej w sumie branża meblarska ma do oddania wierzycielom ponad 125,6 mln zł.

Czytaj więcej

Meble wychodzą z kryzysu i ruszają na podbój Ameryki

Od 2016 roku eksport polskich mebli stale rośnie. W 2020 roku polscy producenci sprzedali za granicę meble o łącznej wartości ponad 10 mld euro. Ten wynik dał rodzimej branży meblarskiej drugie miejsce po Chinach wśród największych globalnych eksporterów domowych sprzętów i 6 pozycję w rankingu największych w świecie producentów mebli. Jednak mimo stałego rozwoju sektora, problemy go nie omijają. Największe zmartwienia mają najmniejsi gracze.

Trzy tysiące dłużników

Pozostało 91% artykułu
Biznes
Polska Moc Biznesu: w centrum uwagi tematy społeczne i bezpieczeństwo
Biznes
Zyski z nielegalnego hazardu w Polsce zasilają francuski budżet? Branża alarmuje
Materiał Promocyjny
Kongres Polska Moc Biznesu 2024: kreowanie przyszłości społeczno-gospodarczej
Biznes
Domy po 1 euro na Sardynii. Wioska celuje w zawiedzionych wynikami wyborów w USA
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biznes
Litwa inwestuje w zbrojeniówkę. Będzie więcej pocisków dla artylerii