Banki, o których mówi się, że są krwiobiegiem gospodarki, zatrudniają w Polsce 156 tys. pracowników, z czego połowa pracuje w centralach, a połowa w oddziałach na terenie całego kraju. Ankietowane przez nas największe banki deklarują, że stosują się do specustawy koronawirusowej i zaleceń głównego inspektora sanitarnego. Nie ma paniki, ale przygotowują się na najgorsze.
– W banku pracuje sztab kryzysowy, który monitoruje informacje na temat zagrożenia, a także zalecenia władz. Szykujemy się też na scenariusze skrajne, by w tego typu sytuacjach móc gwarantować klientom dostęp do rachunków i kluczowych decyzji finansowych – mówi Krzysztof Olszewski, rzecznik mBanku.
Santander informuje, że podejmuje działania profilaktyczne, aby zminimalizować możliwość zarażenia się wirusem przez pracowników i klientów. – Przygotowaliśmy plan na wypadek zwiększenia liczby zachorowań, ograniczyliśmy podróże służbowe do minimum, przenieśliśmy większe spotkania i wydarzenia, odwołaliśmy udział banku w konferencjach i seminariach – wylicza Monika Nowakowska, rzeczniczka Santandera.
Dodaje, że trwają prace nad możliwym wdrożeniem pracy zdalnej na większą niż obecnie skalę. W niektórych bankach już odesłano niektórych pracowników do pracy w domu, a tych z najbardziej krytycznych działów w centrali rozlokowano w różnych budynkach.
– W Aliorze powstał zespół, który stale monitoruje sytuację. Na bieżąco wprowadzamy wytyczne uzgodnione na poziomie grupy i informujemy pracowników o konieczności przestrzegania zasad higieny oraz bezpieczeństwa. Strategiczne dla działania banku funkcje zostały zabezpieczone wcześniej – przekonuje Marcin Herman, rzecznik Aliora. – Pracownicy centrali mają możliwość pracy zdalnej. Mają niezbędny sprzęt. Wykorzystywane do tego rozwiązania zostały wcześniej przetestowane i działają prawidłowo.