Biuro Informacji Kredytowej podaje, że w tygodniu 6-12 kwietnia liczba zapytań o kredyty gotówkowe spadła o 56,4 proc. w porównaniu do analogicznego tygodnia ubiegłego roku. Spadek w relacji do poprzedniego tygodnia wyniósł 7,3 proc.
Według BIK w tym trudnym dla wszystkich okresie związanym z sytuacją pandemiczną, banki mogą z większą uwagą podchodzić do oceny wiarygodności kredytowej potencjalnego kredytobiorcy, w tym także do kosztu kredytu, który musi uwzględnić podwyższone ryzyko kredytowe. Sporo osób może stracić pracę lub ich pensje mogą zostać obniżone, banki chcąc się przed tym ryzykiem zabezpieczyć zaostrzając politykę kredytową (podnosząc warunki, marże). To w sposób bezpośredni wpływa negatywnie na dostępność kredytu gotówkowego, bo mniej osób spełnia podwyższone kryteria.
Do spadku liczby zapytań prawdopodobnie przyczyniła się też w pewnym stopniu decyzja samych klientów, którzy wolą wstrzymywać się od zaciągania nowych zobowiązań z powodu niepewności o swoją sytuację finansową.
"Pomimo ograniczeń związanych z bezpieczeństwem w okresie pandemii, banki sprawnie zapewniły klientom dostęp poprzez zdalne kanały kontaktu i aktywnie komunikują swoją dostępność online. Patrząc jednak na ograniczenia aktywności kredytowej od strony podażowej, należy pamiętać również o regulacyjnym czynniku wyznaczającym koszty kredytu konsumpcyjnego opartym na stopie lombardowej, która po ostatnich dwóch obniżkach jest najniższa w historii (to teoretycznie powinno zwiększać zdolność kredytową klientów, ale z drugiej strony przychody z odsetek są niższe, więc w mniejszym stopniu pokrywają ryzyko kredytowe, które istotnie urosło – red.). Co więcej, wraz z orzeczeniem tzw. małego TSUE, banki nie wydłużają już także okresu kredytowego" – dodało BIK w komentarzu.