Banki centralne wciąż próbują łagodzić kryzys. Bank Japonii ogłosił w piątek, że wtłoczy na rynki 1,5 bln jenów (14 mld USD lub 54,6 mld zł) w ramach dwutygodniowych operacji i że zwiększy zakupy obligacji o 200 mld jenów. Ludowy Bank Chin obciął bankom stopy rezerw obowiązkowych o 50 pb. -100 pb., co ma uwolnić z ich rezerw równowartość 79 mld USD. Bank Norwegii obciął swoją główną stopę procentową o 50 pb. do 1 proc.
Fed zaoferował w czwartek późnym wieczorem 500 mld USD w ramach miesięcznych i trzymiesięcznych operacji repo. Ofertę na taką samą sumę miał powtórzyć w piątek. Łącznie w ciągu 10 takich operacji w ciągu miesiąca ma zostać zaoferowane 5 bln USD. Wraz z krótkoterminowymi operacjami repo będzie to aż 5,4 bln USD. To więcej niż wynosi suma bilansowa Fedu (4,1 bln USD) lub nominalny PKB Niemiec (3,9 bln USD).
- Fed wziął lotniskowiec na bójkę na noże - skomentował plany Rezerwy Federalnej Gennadiy Goldberg, strateg z TD Securities.
- Wciąż sądzimy, że Fed będzie działał agresywnie i że banki centralne są skoncentrowane na ochronie funkcji rynków. Będą one nadal zapewniały płynność na tak dużą skalę. Jednakże nadal uważamy, że te środki nie wystarczą, by trwale ustabilizować nastroje na rynkach, gdyż wciąż dają o sobie znać niepokój dotyczący rynku kredytowego oraz zdrowia publicznego - wskazuje Ebrahim Rahbari, dyrektor ds. globalnych analiz makroekonomicznych w Citi Research.