Operacja Twist to nazwa mechanizmu, w ramach którego Fed sprzedawałby krótkoterminowy dług znajdujący się w jego portfelu, a kupował długoterminowy. Miałoby to na celu kształtowanie krzywej rentowności.
Pierwszy raz Rezerwa Federalna przeprowadzała Operację Twist już w 1961 r., a później w latach 2011–2012. Przyczyniła się ona do tego, że rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich spadła z 3,75 proc. w lutym 2011 r. do 1,44 proc. w lipcu 2011 r.
Do sięgnięcia po nią obecnie może skłaniać wzrost rentowności amerykańskich długoterminowych obligacji, wyraźnie widoczny w ostatnich tygodniach. O ile na koniec 2019 r. rentowność papierów dziesięcioletnich wynosiła 0,91 proc., o tyle na koniec stycznia 1,07 proc., a w lutym dochodziła do 1,6 proc. W czwartek po południu wynosiła 1,46 proc. To poziom podobny jak w lutym 2020 r., czyli na początku pandemii. Wzrost rentowności zaniepokoił inwestorów i stał się w ostatnich tygodniach impulsem m.in. do wyprzedaży przez nich akcji spółek technologicznych.
– Operacja Twist 3.0 „zabiłaby trzy ptaszki jednym kamieniem", czyli: podniosłaby krótkoterminowe rentowności, ustabilizowałaby długoterminowe, a zrobiłaby to w sposób neutralny dla rezerw, tak, że spadłaby presja banków na trzymanie więcej kapitału – twierdzi Mark Cabana, strateg Bank of America i zarazem były pracownik nowojorskiego Fedu. Jego zdaniem Fed szybko nie przystąpi jednak do realizacji Operacji Twist. – Będzie potrzebował dalszych oznak pogorszenia płynności i warunków rynkowych, zarówno na początku, jak i na końcu krzywej rentowności – dodaje Cabana.