Państwo Islamskie Prowincji Chorasan to organizacja, która wzięła na siebie odpowiedzialność za czwartkowy zamach przeprowadzony w czwartek na lotnisku w Kabulu. Według różnych danych w samobójczym ataku zginęło od 170 do ponad 200 osób. Był to najbardziej krwawy atak w afgańskiej stolicy od wielu miesięcy.
Do uderzenia doszło mniej niż 48 godzin po czwartkowych zamachach w Kabulu. Amerykanie do odwetu posłużyli się dronem. "Do bezzałogowego uderzenia lotniczego doszło w prowincji Nangahar w Afganistanie we wschodniej części Afganistanu, przy granicy z Pakistanem. Wstępne wskazania są takie, że zabiliśmy cel" - przekazał rzecznik Centralnego Dowództwa USA (CENTCOM). "Nie mamy informacji o ofiarach cywilnych" - dodał w oświadczeniu kapitan William Urban. Dodał, że nie ma informacji o ofiarach wśród cywilów. Nazwiska zabitego członka Państwa Islamskiego nie podano.
Zabity terrorysta należał do Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan i był zaangażowany w planowanie przyszłych ataków terrorystycznych. Dron wystartował z jednej z amerykańskich baz w regionie, poza Afganistanem, co miało pokazać, że USA nie potrzebują sił na miejscu, by móc reagować na zagrożenia terrorystyczne.
Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki poinformowała w piątek, że prezydent Joe Biden dał zielone światło do przeprowadzenia zamachu odwetowego, i wyraził życzenie, by organizatorzy zamachu w Kabulu "nie żyli dłużej na Ziemi".