Szczegóły sankcji zostaną ogłoszone dziś wieczorem. Na razie wiadomo, że Stany Zjednoczone wydalą 10 wysokich rangą rosyjskich dyplomatów.
Te posunięcia są odpowiedzią na ingerencję w zeszłoroczne wybory prezydenckie, a także hakowanie agencji rządu federalnego w zeszłym roku. Stany Zjednoczone po raz pierwszy jednoznacznie połączyły to włamanie z rosyjskim wywiadem.
- Wydalani dyplomaci rosyjscy przebywają w Waszyngtonie i Nowym Jorku i będą mieli 30 dni na opuszczenie kraju - wyjaśnił anonimowo amerykański urzędnik.
Wprowadzone zostaną również nowe ograniczenia finansowe, których celem jest uderzenie w rosyjski dług publiczny, co może zaszkodzić rosyjskiej gospodarce. Nie jest jasne, czy te sankcje wystarczą, by zmienić rosyjskie zachowanie - poinformowali urzędnicy.
Działania te stanowią drugą rundę sankcji nałożonych przez administrację Bidena na Rosję. W zeszłym miesiącu Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na siedmiu rosyjskich urzędników średniego i wyższego szczebla, a także kilkanaście podmiotów rządowych, za zeszłoroczną próbę otrucia przywódcy opozycji Aleksieja Nawalnego i jego późniejsze uwięzienie.
Sankcje, które mają na celu wysłanie jasnego komunikatu odwetowego do Rosji i powstrzymanie podobnych działań w przyszłości, pojawiają się w chwili i tak już napiętych stosunków między USA a Rosją.