Niedzielski tłumaczył, dlaczego rząd zdecydował się na ostatni krok obostrzeń przed narodową kwarantanną. Wyjaśniał, że oznaczałaby ona „zamknięcie, izolację, poważne zahamowanie działalności gospodarczej”. - Decydujemy się na to w momencie, gdy dynamika dziennych zachorowań nieco maleje, ale (...) nawet w optymistycznym wariancie stabilizacja nastąpi na poziomie 25-30 tys. zakażeń dziennie. My na taki wariant nie możemy sobie pozwolić - mówił minister. Później, odpowiadając na pytanie jednego z dziennikarzy, poinformował, że jeden ze scenariuszy przewiduje, iż brak przestrzegania ograniczeń może doprowadzić do końca roku do 600 tysięcy dodatkowych zachorowań
- Nasz system opieki zdrowotnej jest na granicy wydolności. Wykonujemy kolejne kroki służące jego rozbudowie, ale musimy wycisnąć hamulec awaryjny. Musimy doprowadzić do drastycznego spadku liczby zakażeń - podkreślił szef resortu zdrowia.
Niedzielski zaapelował o ograniczenie kontaktów społecznych, nie tylko przez seniorów. - Musimy wszyscy zdać sobie sprawę z powagi sytuacji w jakiej się znajdujemy. To nie jest czas na niesnaski, kłótnie i dyskusje. To czas na ochronę życia - mówił. - Zostańmy w domu, aby ograniczyć kontakty i nie dać okazji wirusowi do rozprzestrzeniania się - apelował.
Minister prosił też o pomoc ozdrowieńców. - Chcielibyśmy, aby włączyli się w akcję opieki nad seniorami, ale również oddawali krew na leczenie osoczem - podkreślił. Dodał, że stosowanie reguły DDM (Dezynfekcja, Dystans, Maseczki) „musi być standardem”. - Tylko będąc osobno teraz, jest szansa na to, że będziemy razem w przyszłości - powiedział.