W styczniu 1961 roku na oddział szpitala zakaźnego Czerwonego Krzyża w Tokio trafił czteroletni chłopiec, u którego zaobserwowano wysypkę skórną, problemy z oddychaniem i gorączkę. Pacjentem zainteresował się wybitny japoński pediatra, dr Tomisaku Kawasaki. Od tej pory badał wszystkie podobne przypadki chorobowe w Japonii i na świecie. W 1967 roku razem z Fumio Kousakim opublikował pracę naukową opisującą 50 podobnych przypadków.
Naukowcy zdefiniowali tę chorobę jako „gorączkowy zespół oczno-ustno-skórno-złuszczający z lub bez ostrego nieropnego zapalenia węzłów szyjnych u niemowląt i dzieci". Mimo że choroba była zgłaszana na całym świecie, z pracy japońskich naukowców wynika, że znacznie wyższa zapadalność występuje u dzieci rasy azjatyckiej. Bardziej narażone są też dzieci z rodzin dobrze sytuowanych w krajach rozwiniętych. To oznacza, że dzieci wychowujące się w sterylnych warunkach bez kontaktu z patogeniami są mniej odporne.
Choroba dotyka najczęściej najmłodsze dzieci. Około 80 proc. chorych to dzieci poniżej piątego roku życia. Niewiele przypadków dotyczy dziewczynek.
Ze względu na nieznaną etiologię dotychczas nie powstał żaden rodzaj testu laboratoryjnego, pozwalający na identyfikację tej choroby. Diagnoza opiera się jedynie na identyfikacji sześciu objawów: trwającej od minimum pięciu dni gorączki o nieznanych przyczynach, zmianach kanalików dystalnych kończyn, zmianach skóry i błon śluzowych objawiających się polimorficzną wysypką, obrzękiem spojówek i charakterystycznym rumieniem języka i warg. U dziecka pojawia się ostre, ale nieropne powiększenie szyjnych węzłów chłonnych. Wysypka skórna do złudzenia przypomina tę, która towarzyszy odrze. Złuszczanie naskórka i czerwone obrzęki stóp i dłoni są dopełnieniem pełnego obrazu objawów tej choroby. Ale niestety na tym nie koniec.