Na kilka dni przed konferencją bliskowschodnią w Warszawie z ust wysokiej rangi amerykańskiego dowódcy po raz pierwszy padła deklaracja, że system obrony rakietowej, którego elementem będzie baza w Redzikowie, może posłużyć do obrony przed ewentualnym atakiem Rosji. Kreml oskarżał o to USA, od kiedy zaczęto mówić o tym projekcie 17 lat temu, jednak Waszyngton do tej pory temu zaprzeczał i wiązał budowę silosów na polskim Pomorzu i w Rumunii wyłącznie z zagrożeniem ze strony Iranu i Korei Północnej.
– Ten system może posłużyć do odparcia ataku Rosji, jeśli to okaże się niezbędne – przyznał na konferencji organizowanej przez Atlantic Council w Waszyngtonie szef operacji amerykańskiej marynarski wojennej, admirał John Richardson cytowany przez pismo wojsk USA „Star and Stripes". Odnosił się w ten sposób do rosnącego zagrożenia ze strony Moskwy po wypowiedzeniu umowy o ograniczeniu pocisków średniego zasięgu (INF).
Biały Dom zapowiedział, że na marginesie konferencji bliskowschodniej w Warszawie wiceprezydent Mike Pence złoży deklarację w sprawie wzmocnienia więzi z Polską w dwóch obszarach: bezpieczeństwa i energetyki. I choć ostateczna decyzja w sprawie większej obecności wojsk amerykańskich w Polsce zostanie ogłoszona przez Pentagon dopiero w marcu, to deklaracja Richardsona jest kolejnym sygnałem, że Amerykanie szykują się do zasadniczego wzmocnienia swojego zaangażowania militarnego nad Wisłą.
Z Trójmorzem o LNG
– Polsko-amerykańskie stosunki dyplomatyczne nigdy nie były tak intensywne jak obecnie. Konferencję bliskowschodnią ministrowie spraw zagranicznych obu krajów przygotowywali od wielu miesięcy w całkowitej dyskrecji. To buduje klimat zaufania, który przekłada się także na inne dziedziny współpracy, w tym energetykę i obronę – mówi „Rz" szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski.
W poniedziałek do Warszawy przyjechali ambasadorowie USA z 12 państw Europy Środkowej, które są zainteresowane importem amerykańskiego gazu LNG w ramach porozumienia o Trójmorzu. Polska oczekuje jednak przede wszystkim, że organizacja konferencji bliskowschodniej skłoni Amerykanów do zasadniczego wzmocnienia obecności wojskowej nad Wisłą mimo odejścia z Pentagonu przychylnego takiej wizji gen. Jamesa Mattisa.