W 2028 r. odnawialne źródła energii będą odpowiadać za 42 proc. światowej produkcji energii elektrycznej wobec około 30 proc. w 2023 r. – wynika z raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Coraz więcej firm realizuje zielone inwestycje, a za sześć lat na całym świecie jeździć będzie niemal dziesięć razy więcej samochodów elektrycznych niż obecnie. Mimo tych „zielonych” trendów eksperci są zgodni co do tego, że państwa i biznes muszą jeszcze mocniej postawić na ESG, żeby udało się uniknąć klimatycznej katastrofy, związanej z globalnym ociepleniem. Ekstremalne zjawiska pogodowe już teraz uderzają w światową gospodarkę. W ciągu ostatnich pięciu lat zmiany klimatyczne spowodowały szkody o wartości około 170 mld euro – szacuje Unia Europejska.
Najnowsze wytyczne Komisji zalecają redukcję emisji gazów cieplarnianych o 90 proc., do 2040 r. w porównaniu z poziomami z 1990 r. Ma to pomóc w osiągnięciu neutralności klimatycznej do 2050 r.
Eksperci zgodnie twierdzą, że wyznaczane przez UE cele są ambitne i poszczególne kraje mogą mieć problem z ich spełnianiem. Mowa m.in. o Polsce. Wprawdzie w 2023 r. nasz kraj pobił rekord produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych, ale nadal zdecydowanie dominują źródła tradycyjne.
Kamil Kwiatkowski, dyrektor ds. projektów badawczych w Euros Energy, podkreśla, że wiele inwestycji w dziedzinie transformacji jest wymagających, ale jednocześnie stanowią ogromną szansę dla naszego kraju. – Działania te nie odbędą się jednak bez wsparcia polskiego przemysłu przez rząd – zaznacza. Chodzi m.in. o programy dla przedsiębiorców, którzy planują zrealizować inwestycje w OZE.
Poszczególne państwa mocno się różnią w zakresie wdrażania zasad zrównoważonego rozwoju. Dobrze pokazuje to Indeks Odpowiedzialnego Rozwoju publikowany od 2019 r. przez Polski Instytut Ekonomiczny. W najnowszej edycji rankingu Polska zanotowała duży awans z miejsca 33. na 26. To w dużej mierze skutek znaczącej redukcji emisji CO2 wobec poziomu bazowego z 1990 r. Tylko w latach 2016–2022 był to spadek o 18 proc., a w całej Grupie Wyszehradzkiej o 12 proc. To wynika jednak przede wszystkim z dużego potencjału ograniczania: średnia emisja CO2 Grupy Wyszehradzkiej jest nadal o ponad jedną trzeciej powyżej średniej europejskiej.