W sporze o to, czy homoseksualizm jest wrodzony czy nabyty, zwolennicy tej pierwszej tezy otrzymali właśnie mocny argument. To badania genetyczne kilkuset par braci (również bliźniaków) o orientacji homoseksualnej. Alan Sanders z NorthShore Research Institute twierdzi, że udało mu się namierzyć fragmenty naszego DNA potencjalnie wskazujące na preferowanie tej samej płci.
– Stwierdzenie, że orientacja seksualna jest wyborem, właśnie się zdezaktualizowało – mówi Sanders. Podkreśla jednak, że traktowanie jego pracy jako odkrycia „genu homoseksualizmu" byłoby uproszczeniem. Te same fragmenty naszego genomu – według innych badań – odpowiadają bowiem m.in. za inteligencję. Zdaniem Sandersa sam fakt, że ktoś ma wykryte właśnie mutacje genów, nie oznacza, że musi być gejem. W grę nadal wchodzą czynniki środowiskowe.
Potwierdzili po latach
Zespół Sandersa przebadał DNA 409 par braci o orientacji homoseksualnej. Jedyną cechą wspólną była orientacja seksualna. Wszystko inne ich różniło – od wzrostu przez kolor oczu po inteligencję. Naukowcy rozumowali, że skoro 818 mężczyzn różni wszystko oprócz homoseksualizmu, to poszukiwane w ich DNA podobieństwa będą dotyczyły tego, co ich łączy.
I znaleźli. Pierwszy region leży na chromosomie X (Xq28), drugi na chromosomie 8 (8q12). Co ciekawe, dokładnie te same miejsca wskazywały wcześniejsze badania „genu homoseksualizmu".
Pierwszy fragment zidentyfikował w 1993 roku Dean Hamer z US National Institutes of Health – w badaniach na grupie 40 braci. Drugi brany jest pod uwagę od 2005 roku.